Spaceru i podziwiania okolicznych łąk i kolorowych lasów nie było, tyle co z auta, zamiast tego plaża, chociaż miało być to inne miejsce, ale jak zwykle, pomylony zjazd, zawracanie, znow pomyłka,,mozna bylo sie zatrzymać w kilku innych fajnych , no ale już sie nie odzywałam, dobre i to, ale glód ogladania statków niezaspokojony.
niedziela, 24 października 2021
sobota, 23 października 2021
Przyjemnostki sobotnie.
Dziś wypatrzyłam
sikorkę modraszkę na kafelku i dwa kubki.
No tak, dodało się odwrotnie, więc najpierw droga do klamociarni, już jesienie i kolorowo. Może jutro wybierzemy sie na spacer i uda mi sie zrobić lepsze zdjęcia.
środa, 20 października 2021
Powolutku
można pakować manatki. Weekendowo nic godnego uwagi sie nie wydarzyło. Sobota porzadki na podwórku, później zakupy i klamociarnie, coś tam się kupiło, użytkowego, ale nie mam tego w mieszkaniu.
Niedziela deszczowa, więc pichcenie , seriale i filmy.
Pada codziennie, raz bardziej, raz mniej intensywnie. Dziś dodatkowo mocny wiatr , ale za to wyzsza temperatura, telefon pokazuje 16 st. zaczęło padać, odpoczywam i gotuję pomidorówkę.
Jest jeszcze kilka miejsc , gdzie by się przydało to i owo przyciąć, ale przecież w deszczu sie nie da. Może bedzie ktoryś dzień ładniejszy, a jak nie to nie.
Drzewa i krzewy już nabierają kolorów, jeszcze część kwiatów kwitnie, a w hurtowni najwięcej wrzosów i innych jesiennych i zimowych kwiatków, juz nawet są fiolki alpejskie i poisencje. Może i tym razem kupię coś do domu, żeby było kolorowo.
niedziela, 10 października 2021
Ufff,
tydzień za nami, przyszły też zapowiada się dla mnie mocno dreptający, bo sprzataczka wzięła wolne, wiec i u szefów w domu , i w firmie szefowej, czeka mnie sprzatanie. Jakoś to sie poukłada żebym dała radę, prognozy pokazują deszcz w niektóre dni, to wtedy by mi to sprzatanie w firmie pasowało, bo w domu u nich to nie problem.
..
Wczoraj J kupił kuchenkę , bo ta która tu była od lat prosiła sie o wymianę. Wiadomo szef nie skory do takich wymian, jesli juz to szukalby po taniości, i wybrałby jakiegoś sztrucla najlepiej za darmo i do naprawy. J trzęsidupa, cicho siedział , ale w końcu jak raz czy drugi przypaliłam co nieco, w tym ostatnio wlasnoręcznie ulepione pierogi, a były to ostatnie sztuki, to usiadł do komputera i wyszukał fajną kuchenkę , owszem używaną, ale jak nową, to te 50 eu szef już wyskubie z portfela, zostanie postawiony przed faktem i z głowy.
Sprzęt pracowy też sie popsuł, wtem i nagle, trzeba było kupić nowy spryskiwacz i karcher, no ale to finansuje szefowa. Ech Ci bogacze...
Za nami też już pierwsza część przycinania żywopłotu , z obu stron. Bo mają umowę, że od strony sasiadki też. Ufff,
sobota, 2 października 2021
Październik
czas zacząć.
Weekendowo i leniwie. Omijam wzrokiem lipowe liście , a niech sobie leżą, wiatr nowe nawiewa, szkoda mojej roboty. Tydzień ma być w miarę ok pogodowo, więc intensywnie pracowy, to trzeba poleżeć brzuchem do góry.
Dzis nic nie zostało upolowane, bo byliśmy w dwóch innych sklepach, a nie w tej wielkiej klamociarni.
Pogoda ok, wiatr tylko, ale spaceru też nie było, ja nie mialam weny a J wybral sie na rower. No i po sobocie.
...
No i niby tak pada i pada, a pod gruszą sucho.