piątek, 27 marca 2020

No i znów

nic nie uszyłam😀, bo wyszłam z domu,czas juz było wyrzucić śmieci, a i przy okazji poszłam na cmentarz, zahaczając o sklep. Kupiłam bratki dla naszych umarlaczków, i trochę brakujacych produktów do domu. Skoro J. niedlugo przyjeżdża, to muszę powoli znosić zapasy na czas kwarantanny. Po niedzieli się zajmę tymi najważniejszymi. No to teraz kilka,zdjęć. Niebieszczą się już cudne cebulice syberyjskie.
Fiołeczków sporo
Ptaszki sie uwijają i świergolą, a jeden mi zapozował,
No a w domu kotki już czekały na balkonowanie.
A na deser upiekłam wreszcie murzynka, ktöry za mną chodził😀😀😀 Wyszedł super chociaż wiadomo, że bez cukru i pszennej mąki.
No i to tyle przy piątku.