poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Zbieram się,

 ale ciagle coś mi przeszkadza. Świeta dawno minęły, wczoraj w końcu główne jajczane ozdóbstwo schowane, a zające wróciły do gabloty. 

Coś tam było pospacerowane, lekko zwiedzone, wszedzie już ładnie, zielono, kolorowo.  Lato od kilku dni wczoraj 26 st,  dzis pewniw wiecej, aż sie nadziwić nie można. 

 J.w trakcie załatwiania zaległych papierkowych, bo np. garaż jeszcze w prądowni nie wpisany na jego dane,tylko rodziców,  w administracji  i wodociagach podobny burdelos, tam z kolei  widnieje on z bratem, więc w końcu drepta i załatwia, a papierologia to straszna.  Z garażem największe cyrki, do prądowni mus się  umawiać na wizytę, pojechał,  i gu...dziś załatwił,dostał tylko  plik  papierów do wypełnienia.

No i tak dzień za dniem mija. Niby była obiecanka, że w końcu jest czas, to półkę  na kwiaty zrobi, albo jakieś porządki  strychowe i piwnicowe, ale na razie obiadek, drzemka , a później nos w komputerze.  Ja tego nie mogę zrobić, bo to jego manele i musi zdecydować co wyrzucić, wtedy mogę znosić, wynosić, wyrzucać. 

Może się jeszcze zmobilizuje😃