pozwoliłam sobie na długie spanie, bo znów późno zasnęłam.
W sobotę ozdobiłam świątecznie groby, zrobiłam kolejne zakupy, i tak minął mi dzień.
Wczoraj wczesna pobudka, bo znów na mszę do koszar, jeszcze tylko w styczniu i koniec.
Po mszy kawa u siostry. Po południu mąż siostry zwiózł mi kwiaty z mieszkania mamy. Większość to epipremnum złociste i sansewerie. Jedna ładna paprotka, trzykrotka purpurowa , wilczomlecz kwitnacy, kliwia.
Wszystkim trzeba zmienić ziemię i doniczki i gdzieś ulokować , żeby odżyły. Kiedyś wiekszość wyląduje u Młodszej , u niej powinny dobrze rosnąć, a już wczesniej wyraziła chęć przygarnięcia.
No i tak to, mam teraz zabawę z przesadzaniem, moze miedzy swietami sie tym zajmę, a na razie podlalam rozplatałam , bo dostałam je w kartonach i miskach.
Zdjecia dodaly mi się nie tam gdzie chciałam, ale nie chce mi sie poprawiać.
Od środy pichcenie swiateczne, rozpiska gotowa, brakuje tylko ryb.Może dziś zasiegnę informacji , czy będę mogła kupić w środę, żeby były swieże. No bo co , kupić teraz i zamrozić ? Ech, jak mi sie nie chce myslec o tym, a co dopiero robić.