popadało, dziś znów pogodnie i chyba się robi gorąco.
Pchnęłam sprawę wyprawienia mamy do szpitala wałbrzyskiego. Termin na 3 września. Mama wyglada marnie, wyniki nieciekawe, znów była przez tydzien w szpitalu, prawdpodobnie jesli będzie sie nadawać, to czeka ją cewnikowanie serca. Byliśmy u niej przedwczoraj, gadanę ma taką, że tylko siedzieć i słuchać . Trzeba tylko nakierowywać na interesujace tematy, bo wielowątkowość duża.
Po za tym minął już drugi tydzień od przyjazdu! Najlepiej siedzi mi się w domu i nawet nie chce mi się ani w góry, ani do lasu.
Wczoraj zaliczyliśmy wieczorny spacer z atrakcjami. Miało to być zwiedzanie Górki Mariańskiej z naciskiem na historię mieszkającego tam pustelnika.
Atrakcja mało ciekawa, w wydaniu teatralnym, sztuczny dym,kolorowe swiatla, aktorzy ale niczego tak na prawdę nie można sie było to dowiedzieć, zdawkowe informacje, ot takie byle co dla turystów. Ludzi było dużo, aż nas to zadziwiło, sama atrakcją chyba bardziej było wspięcie się na górkę niż cała reszta. Droga na górkę , to droga krzyżowa z kapliczkami . Na górce mieści się kaplica, gdzie w sezonie letnim odbywają sie msze. A obok jest ruina domu pustelnika.
Ludzi bylo zbyt wiele, to nie robilam zdjęć.
Zaraz idziemy w miasto, zaczęły się Dni Twierdzy, i przed dwa dni są targi staroci.
Na twierdzę raczej się nie wybierzemy, bo nic ciekawego dla nas sie nie będzie działo.
Za to do jakiegoś lasu zaglądniemy, może są grzyby?
....
Pod ratuszem odbyła się inscenizacja , salwy na przywitanie króla Fryderyka II.
...