grudzień.
Czy zdążę jeszcze nasycić się spokojem , jak już myślenie o świętach atakuje?
Spokoju zbytnio też nie ma, bo ciagle coś go zaburza. A to wykręciła sie noga od fotela tuż po wyjeździe J. , I nie wiadomo co z tym począć.
J wiedział,że cos tam się psuje, ale nie miał głowy przed wyjazdem, nie poszukał papierów, bo może jeszcze fotele są na gwarancji. Wystawiłam fotel do balkonowego, i nie zawracam głowy J., bo nie ma czasu , i nie chcę go denerwować. Sama dokumentów nie znalazłam, tam gdzie powinny być ich nie ma.
A to różne inne sprawy zajmują mi czas, że błyskawicznie leci dzień za dniem.
Ma być kilka cieplejszych dni, to może szybko śmignę okna, fronty szafek kuchennych też czekają na umycie, no i świateczne ozdóbki będzie można przynieść ze strychu. Na koniec zrobić listę potrzebnych produktów do pichcenia i powoli kupować. W weekend może upiekę pierniczki.