krokami zbliża się październik, dziś usłyszeliśmy , że MOŻE jutro dadzą znać kiedy te okna będą gotowe. Ja pierdziu, jak mnie wkurza takie czekanie, zostane z rozbabranym pokojem , bo oni tylko wstawią, a obróbką i parapetem ma się zająć J. Mnie zależało żeby on był przy wymianie, ale chyba nic z tego nie wyjdzie.
Do Bytomia znów nie pojechaliśmy, czyli nadal mamy tyły i w listopadzie będzie kolejna jazda po bandzie.
No trudno, co na to poradzę.
Dzisiaj pieknie, slonecznie, ale czy ruszymy za miasto , nie wydaje mi się. J .już żyje wyjazdem,rano wybył dokonczyć prace przy windzie i porozmawiać, wrocil w południe.Czas leci, dni mijają, nie da,się wszystkiego naraz. W tak zwanym międzyczasie, ktory podobno nie istnieje, wpadamy do różnych sklepów w okolicy, lub grzebiemy w internetach. Za różnymi rzeczami.
Rozważamy wymianę foteli w pokoju - sypialni. Nie opłaca się tapicerować jednak, po za tym J narzeka , że są niewygodne i on chce inne.
Kolejny raz zastanawiamy sie nad kuchnią, takie tam luźne gdybania, ale trzeba sprawdzić ofertę w sklepach. No, szału nie ma, ceny ho,ho, gdybym chciała juz teraz, zaraz, nie ma szans. Np. dwoch takich samych foteli nie kupi się i już. Trzeba zamówić i czekać.
J. upatrzył odpowiedni rodzaj, bo wygodne, na sprężynie a nie tylko piance, owszem modny obecnie model, ale są tylko brzydsze. Kto wie, może i kupimy kiedyś.
Z kolei kuchnia, ech, tyle już było pomysłów, a nadal trudno wymyslić tak, żeby było akuratnie :)
W końcu powstanie konkretny pomysł, takie puknięcie jak u pomysłowego Dobromira z bajki, no ale później to zrealizować, to inna sprawa, zaczarowanego ołówka brak:)
Dowiedzieliśmy się, że sąsiadka , która nam zalała kuchnię, wróciła z Domu Seniora , bo jej się nie podobało. Ma dochodzącą pomoc, pomalowali mieszkanie, widuję dwie panie, które idą na piętro z zakupami. A już byliśmy spokojni, że nic się nie wydarzy, ale w tej sytuacji, to nic pewnego.
No i tak to. J. wyjedzie, ja muszę zrobić badania, pójść do doktorków, w domu też jest co robić, i spacery. Miesiąc minie ani się oglądnę.
....