piątek, 3 stycznia 2020

Zimno,

ale w końcu to zima, chociaż jak slonko poświeci, to przyjemnie , gdyby był czas a i nie czułabym sie podziębiona, to namawiałabym J. na spacer po lesie, widać, że w górach pięknie, mroźno i biało. Ale poczekam, podkuruję się i wtedy może pojedziemy gdzieś w Stołowe lub Bystrzyckie. Dziś spotkaliśmy się z moją siostrą i jej rodziną. Po długich planach i oczekiwaniu sfinalizowali kupno domu. Pojechaliśmy pooglądać i doradzić trochę, bo prosili. No mają tam trochę do zrobienia, ale ogólnie dom ok, spory ogród, przyjemnie. Chwilę remont potrwa, ale nie muszą się spieszyć z przeprowadzką. Cieszę się, nareszcie będą u siebie, bo do tej pory wynajmowali. Przy okazji widziałam się z mamą. Oj, bardzo się posunęła, aż się zdziwiłam, do niedawna była całkiem do rzeczy, widziałyśmy się latem, a dziś ujrzałam staruszkę. No i tak to.Połowa dnia zleciała prędko, druga leniwie i pod kocykiem. J. ze Starszą pojechali na normobarię i akupunkturę, a ja mogłam w końcu nagadać się z przyjaciółką przez messenger. Weekend spedzimy towarzysko, ale później J. zamierza w pokoju remontowym coś tam działać.