w kuchni,
bo pilnuję ryby😀
Musiałam coś z nia zrobić, bo odmroziłam dla J, Żeby sobie zrobił w galarecie, a szalony J. kupił doatkową no i ją ugotował.
Zatem tę przyprawiłam i czekała w lodowce, dziś wstawiłam do piekarnika platy karpiowe, to są. Nie miałm ochoty smażyć w panierce, niech raz bedzie coś innego, może ktoś sie skusi. Już sie dopieka, wyglada smakowicie. Osobno, na patelni poddusiłam cebule z papryką, suszonymi pomidorami i sliwkami, jako dodatek do tych płatów.
Ogólnie nie przypilnowałam pieczenia mięs, bo to działka J., no i niestety przeciągnął, i dodatkowo jak dla mnie lekko przesolił , tak samo jak i sos chrzanowo jajeczny. Na szczęscie córka z niezięciem jedzą i dla nich jest ok, ale ja jestem średnio zadowolona.
Ciasta jak to ciasta, dla mnie już ten zestaw mało atrakcyjny, za ciężkie, bo sernik i tort makowy, tzn. biszkopot z dodatkiem mielonego maku i masa z mascarpone i bitą śmietana plus tarta gorzka czekolada. Wierzch posypany miwlonymi orzechami. Nie wiem co można byłoby dodać, żeby to nie było bardziej wyraziste w smaku, nasaczenie herbatą z rumem średnio się sprawdziło. Czegoś zdecydowanie tam brakuje.
Może to ja mam inny smak, i chcę czegoś innego, wlałabym tiramisu, czy śmietanowiec z owocami, w każdym razie z pewnością upiekę niebawem szarlotkę, bo i ja i Starsza mamy chęć na cos lzwjszego, a renety na szczęście są dostępne.😀
Po za kulinariami czas mija nam leniwie. Wczoraj ze Starszą pojechaliśmy na spacer w polanickie lasy.
Dziś sami za chwilę jedziemy do kol.W. No ale to nasiadówka, wiec spaceru dziś nie będzie, za to jutro może gdzieś się pójdzie, lub pojedzie.
Rano wybieramy się z córką na tour de ciuchland😀