nie zdobyliśmy jakiegoś szczytu, J.wpadł na pomysł , że może by pójść na Orlicę-1084m. n.p.m. Kręciłam nosem, bo nieco się rozleniwiłam, ale pojechaliśmy.
No i dobrze!
Pod górkę szłam powoli, chociaż podejscie łagodne, spacerowe, no ale jednak ciągle wzwyż, później już było relaksacyjnie. Cudna droga grzbietem, no ale trzeba było w końcu skręcić, by powrócić do samochodu.
Pogoda idealna, nie za goraco,nie za zimno, może jutro też gdzieś pomaszerujemy.
Zdjecia po kolei ale od dołu😃