czwartek, 2 września 2021

Już

na niemieckich śmieciach od wtorkowego wieczoru.

Środa porządkowa tu , ale to tak tylko zdawkowo, bo w każdym kątku jest coś do wypielenia, wiadomo.

Pomidorów tym razem nie pojemy, bo zaraza je dopadła.  Tu też było deszczowo, może dlatego ta zaraza, nie znam się . Pierwsze czynności więc, to sprzątanie w ogródku.

Przed

 No i  gruszki , dopust  gruszkowy tym sezonie , jest co zamiatać, a motylki mają co jeść, zresztą i my trochę podjadamy, bo smaczne. 

Dziś u paniusi starszej, oj trawsko  gęste na rabacie , plus inne  chwaściory, dużo dziubania,  aż mi J pomógł, bo on już swoja pracę skończył, a ja dalej ryłam.

Jutro do szefostwa, tam się pewnie nogą przeżegnam, bo z pewnością zarosło bardzo. No ale coż, jest co robić , więc ok, powoli się wszystko porobi, czasu sporo.

W sobotę  umowiliśmy  sie do naszych polskich  znajomych na ognisko, no niech tam, ze dwie godzinki wieczorem, póki ciepło i ładna pogoda. 

W niedzielę  mam nadzieję na morze😀

...

Teraz fotki.

Dereń Kousa, cudeńko

Cyprysik Lawsona


Żywotnikowiec  japoński że,,łosie rogi"


Różanecznik dahurski, ależ ma pachnące liście, 

No i to tyle na dziś. 

Czas na  Radched.