J. żeby zlikwidować wazony na kwiaty, stojące po bokach rodzinnego nagrobka zwanego szumnie pomnikiem, bo wielkie toto jest. Wiecznie trzeba upychać tam sztuczne kwiaty, które po jakimś czasie robią się brudne, płowieją i trzeba wymieniać. Jest jeszcze mała misa pośrodku, więc tam można postawić doniczkę , stroik , znicz. Obecnie stoi doniczka z żywymi kwiatkami. Później wrzosy , a na zimę stroik , i wystarczy. Trzeba minimalizować obowiazki i wydawanie kasy w próżno.
Ok, zgodził się, i wczoraj się dokonało, częściowo. Została podstawa, do której wazony były przyklejone, więc teraz przyklejone zostaną lampiony . Oczywiście, nie takie o jakich ja myślałam, proste z najprostszych, ale i drogie, bo u kamieniarza J. wymyślił i wyszukał lampionów ze swieczką na baterie imitujacą płomień , dodatkowo z panelikiem słonecznym. No niech tam.
Będą umarlaki mieć nowocześnie. Teraz głowi się jak to przymocować. Mam nadzieję, że w końcu mu się uda, bo chciałabym mieć już to z głowy.
Jutro do kol.W na urodziny i będzie po niedzieli.