piątek, 3 maja 2019

Pada,

zimniej, byle jak.
Nie doczekam się widoku rozkwitniętego  bzu na balkonie, a jak wròcę  bedzie juz po ptokach.

J.poszedl walczyć z kredensem, mnie się tak bardzo nie chce ruszyć  czterech liter , ale może po kawie się obudzę.

Nadal nie zaakceptowałam wyjazdu i tym trudniej mi jest się zabrać za cokolwiek. Pakowanie przede mną, zrobię to pewnie na ostatnią chwilę.

Wczoraj J. dopatrzył się błędu w picie, który złożył w Bytomiu, trzeba zrobić korektę, ale wczoraj US był zamknięty.
Ja mam do odebrania wyniki badań  i jeszcze receptę, więc poranek poniedziałkowy będzie napięty.  Przyszlo też pismo z  banku do szwagra. Żadnych dokumentow, pism, umów z tego banku nie znalezlismy wczesniej, wiec J poszedl do oddzialu zapytac sie, okazuje sie, ze mial konto , trzeba bylo zlozyc pismo , nie wiemy czy konto bylo  uzywane, sprawa do wyjasnienia.
Auto  po szwagrze naprawione, ale jeszczs za wczesnie by sprzedać,  mieszkanie nie tknięte, zatem znów parę spraw odłożonych na później.
Szlag mnie trafia jak pomysle, że teraz wyjazd na miesiac ( co nigdy oczywistym nie jest), i co ,powrot na dwa tygodnie, i znow wyjazd?  I tak do zimy?
:(((
Piony w Bytomiu, nic dalej nie wiadomo, wazne  zebranie na temat remontu elewacji tutaj,  obciązanie obcych ludzi naszymi sprawami, corka ma zaplanowane wyjazdy, wiec tez nie zawsze bedzie mogla ogarniac  bieżące sprawy.
Ech.
No i tak mnie to wszystko drażni i dobija.
No nic, ide cos porobić, żeby nie myśleć.

...
Zdjecie dla Bezowej


Rysiu pod kocem Robinek  przyczaił sie i zasnął obok.