pada i przygotowywanie J. do wyjazdu. Zakupy, mrożenie łupów, męskie menu, no i zapas musi być, bo przecież kwarantanna. Planowany wyjazd w poniedziałek rano, więc jeszcze tam dokupi co mu tam jeszcze się zachce.
Będzie mu pewnie bardzo pusto, ale z drugiej strony dobrze, odpocznie od baby co się wiecznie czepia i marudzi za uszami. Ja odpocznę, o ile nie będę się zamartwiać jego stanem tam, ale będę nad tym pracować. Mam co robić, a gdybym się przypadkiem nudziła, to mam drzwi do opalania w pokoju remontowym, i pewnie się za nie zabiorę, w swoim tempie , codziennie po kawalku, z solidnym wietrzeniem.
...
Dla umilania dni obficie kwitną szlumbergery.