byliśmy tu:
niedziela, 8 stycznia 2023
Wczoraj
spaceru nie było, chociaż, pogoda lepsza,no ale nie było casuuu😉 Trzeba było polecieć na zakupy,,J.do LM, ja na miasto po spożywcze i rzucić okiem do ciuchlandów. Kupiłam sweter i dwie pary leginsów, bo wydarłam już wszystkie.
Później gotowanie obiadu, pieczenie szarlotki, która niestetyż nie powala, bo nie chciało mi się dusić jabłek,wiec dałam pokrojone surowe na surowy spód , przeciez nie raz takiw pieklam. Ciasto kruche niby ,z mielonych migdałów, no i jakieś to wyszło takie rozlatujace się, bo jabłka sie nie rozwalily, tylko w kawalkach zostały, sok z jablek puscił ,ciasto żadna rewelacja. Wina jablek też, bo to nie były renety, a jak wiadomo, z renet szarlotka najlepsza. Wzdech, no zje sie, ale ... nie o take szarlotke mie chodziło!
W przedpokoju podłoga zagruntowana pod położenie płytek.
Mozliwe,że jutro J. zacznie kłaść plytki, oj to dopiero bedzie glosno i brudni, bo trzeba przecież docinać.
Dzisiaj, zaraz jedziemy ogladnąć szafę, i od razu do lasu. Chociaz akurarnie wichur nieco, znów nie wiadomo jak sie ubrać, zeby nie zmarznąć ani , żeby nie było za gorąco. Mój odwieczny problem. No nic, zbieram się. Może będą zdjęcia.