jesteśmy już czwarty dzień, ale pędzą te dni jak szalone , a ja niby już zadomowiona ale jakaś taka nieskładna z robotą.
W poniedziałek wtem domofon. Kol.G telepatycznie wyczuła, że mogę być już w domu i trafiła😃Tośmy sobie posiedziały, ożłopały herbaty, poruszyły milion tematów i umówiły na wspólny wypad do kol.W. Jeszcze nie dzwoniłam do kol.W celem dogadania terminu.
Z kol.R z kolei we wtorek i środę zrobiłyśmy obchód miejski.Trzeba korzystać póki kol.R jest na urlopie.
Dziś chwilę popadało , podobno ma kilka dni popadywać, weekend sloneczny i znów deszczowo, ano zobaczymy.
Ogarnęłam już roślinność domową i balkonową, okien nie myję z powodu tych zapowiadanych deszczy.
Musimy też zastanowić się nad kolejnością działań remontowych.
...
Przywiozłam dwa anturium, które znalazłam wyrzucone na zielony śmietnik za budynkami. Przetrwały na zewnątrz, w ziemi z ogródka, schowane przed bezpośrednim słoncem, wypuściły nowe kwiaty, no jak tu nie zabrać do domu. Wsadziłam do normalnej ziemi i jednej donicy i mam nadzieję, że bedzie im dobrze.