wtorek, 19 maja 2020

Wyjaśniła się

sytuacja , można jechać i nie przechodzić kwarantanny, więc czas się szykować w drogę.
Jak już napisałam w komentarzu do Bezowej, odrobić wydane pieniądze, bo  niestetyż poszliśmy w koszty, że hej.  To w zasadzie dobry konkretny powód jak nigdy,  bo wiadomo,  tak bardzo chciałabym nie musieć wyjeżdżać.
J. jak zwykle mami, że może do klamociarni, czy na targowiska, czy truskawki będziemy mogli skoczyć, nad morze również,  no niby taaaak.  No i maseczki tylko w sklepie,  wiec bedzie normalniej niż tu.
Tylko ta ciasnota i daleko do domeczkuuuu.
No ale wdech, wydech, jakoś to bedzie, jak zawsze.  Bylebym tylko jakoś fizycznie dała radę, bo pewnie będzie dużo dziubania, przycinania ,dźwigania.
...
No a wczoraj rzutem na taśmę kupiliśmy lampy do kuchni, ach, ja nie wiem w jakim to kierunku zmierza,  co innego wymyślę, co innego powstaje. Po długich poszukiwaniach i przemysleniach w domu i w sklepach wtem w lerła wpadły nam w oko jedne fajne, no ale oczywiscie nie bylo lekko, nie dalo się dopasować 3 sztuk,   by mogło być tak jak wymysliłam, no to kupiliśmy inne.  Też trzy ale całkiem inny klimat, bo reflektory.  Zawisną przymocowane do płyty, a płyta do sufitu.


Mija miesiąc od rozpoczęcia remontu kuchni. Miesiac i dwa tygodnie od przyjazdu J.? Wydaje,  że to tak długo już.
Może dlatego, że głównie  tkwimy w domu.  Najpierw te dwa tyg.kwarantanny, a później juz remont.
Córkę Starszą widzieliśmy kilka razy,  ale krótko,  jutro ma przyjść na kawę.
Z Młodszą rozmawiamy na skype.
U znajomych byliśmy raz, raz na wiosce, i kilka razy poszliśmy na krotki spacer po mieście.
No i tak to .
...

Uff, gotowe, mimo przeciwności losu, bo była tzw. krew,pot i łzy. Wyrąbana dziura w suficie, gdzie akurat na przemiane byly umocowane dwie drewniane łaty,  stary kabel od lampy się urwał, i takie tam. Łatanie, szpachlowanie, jutro jak wyschnie to sie podszlifuje i zamaluje.