Nachodziłam się, aż się zmęczyłam. Jak wyszłam o 11 tak wróciłam po14. Piękny dzień, trochę wiatr, ale słonce i błękit nieba , ani jednej chmurki. Dotarłam na giełdę, ale tam już się zwijali, tak wiec niewiele pooglądałam.To nie wiem, może trzeba być tam tak przynajmniej o 10-11,a ja byłam koło 13, bo zaszłam po okulary(zapomniałam zabrać z domu) i spotkałam koleżankę i wiadomo, trochę pogadałyśmy.
Wróciłam, odsapnęłam, zjadłam obiad , umyłam balkon, ku radości Rysiulka, bo mógł mi towarzyszyć, ależ go nosiło, tam i z powrotem, tam i z powrotem i miauuuu,jeszcze raz bym chciaaałłłł, kiedy już zamknęłam drzwi, no to jeszcze trochę z nim postałam, zadowolony posiedział chwilę i w końcu mu się znudziło, teraz smacznie śpi :)
Teraz mogę leniuchować.