spacer niedzielny. Okutana byłam szalikiem,ale i tak mi zimno było w twarz, bo wiadomo,oddychasz, robi sie wilgotno, blee, a oczy łzawiły, bo wiatr, a mróz i wiatr to nie jest przyjemne połączenie.
Kilka razy sam J .wpadał w poślizg, ale udało się bez upadków przejść się kawałek, sporo było już suchych chodników. Oglądaliśmy kamienice po drodze, znów kilka jest w remoncie, lub po. Nie są to remonty doskonałe, zabytki, a znikają ozdobne elemmenty, jak na jednej z bram...ech. Bliźniacze kamienice, sliczne,jedna wyremontowana, druga do sprzedaży. W tej drugiej , zniszczonej brama z dekorem.