sobota, 25 kwietnia 2020

Obiecuję

sobie , że zwlekę się rano i szybko upieke szarlotkę, dzis obralam jablka i mialam juz , juz zagniatac ciasto i prażyć jablka, ale patrze kuchenka,odlaczona, bylo ju blisko do 22 , więc zrezygnowałam. No więc jutro nie poleżę leniwie do 9 , no trudno. Za to bedzie cieple jeszcze ciacho do kawki przedpołudniowej.

Ranek mielismy nerwowy, bo z takiej jednej  rurki nakapalo przez noc, recznik kotry przypadkiem zostawilam na rurze  mokry, ale i na podlodze pod rurką tez, miejmy nadzieję, że do sasiadki nie dodarlo i nie wylezie jej plama na suficie.
J polecial po zaślepkę , pewnie powinien od razu ją założyć, ale caly dzien bylo ok, wiec dlaczego rano zastałam taką sytuację, nie wiem.
Później już prace szły sprawnie.
Zaliczyłam nawet wieczorny  wyjazd do LM, no i nie wiem co z tymi scianami, wpadl mi w oko jeden tak  kolor, co go lubię od dawna, ale nie wiem czy bedzie ok. J. nawet nie krecil zbytnio nosem😀 
Postepy malo widoczne, ale bylo zakladanie puszek, podkuwanie, kabelków przeciaganie, no i poszerzanie scianki i zaszpachlowywanie polączeń  na łączeniach rigipsów.





Mam pomysł na oświetlenie , tylko potrzeba mi kilku fajnych starych  lamp.