Drzwi do wnęki J.zrobi sam, bo przyszła wycena z firmy, tak jak sie spodziewałam, drogo, tysiąc zł, jedno skrzydło , 2 m x 60 cm, no to bez przesady, można to zrobić taniej.
Stołu i krzeseł jeszcze nie kupiliśmy.
Wbrew pozorom wcale nie jest tak dużo miejsca , z szerokosci kuchni ubyło 10 cm! 😀
Na ściany trafią jakieś ozdóbki, może półka, ale na razie jest pusto, bo nie wiem co i jak powiesić, straciłam wenę, i ochotę przez kilka niedociągnięć i przedłużających się prac. Typowe dla mojego męża jest znużenie pracą i rozwlekanie wykończeniówki. Teraz codziennie coś drobnego kończy, mnie to wkur...eeeee, irytuje , bo po co przeciągać i tracić czas. Czy nie byłoby lepiej mieć cały wolny dzień, zamiast takich pogrzebujek rano, po poludniu , a i jeszcze cos tam jutro, pojutrze, wrrrr. Końca w ten sposób nie widać, zawiesił okap , ale trzeba przyciąć wylot, dopasować , doprowadzić do wnęki, zrobi to teraz, czy nie? Miał przyciąć płytę za kuchenką, bo trochę za długa, nie przyciął...za to naprawił zamek w drzwiach spiżarni, umył szybę od piekarnika , nieco ogarnął pokój remontowy.
Ja natomiast jestem w rozkroku i nie wiem czy już mam sprzątać , czy nie, wiec ogarniam tylko po łebkach.
No i tak to.
Stare krzesła postawiliśmy, żeby chociaż na chwilę przysiąść, podumać, kubek z kawą ląduje na parapecie😀
Parapet jest cudny, i polubił go też Robinek
W ogóle koty cieszą się z nowej kuchni razem z nami, wchodzą oglądają, wąchają, Rysiu tradycyjnie się ociera, Robin wskakuje gdzie się da, albo tarza po podłodze😀
Lodówka już na swoim miejscu, we wnęce.
Jedyną niewygodą to brak miejsca po prawej stronie zlewozmywaka na ociekacz na sztućce, trzymam stary , plastikowy na półce, ale myślę nad innym.
Przydałby się też wieszak na ściereczkę , tylko gdzie go zamocować, chyba tu z boku.
No i tak to . Kuchnia już odczarowana, ale jeszcze nie ma w niej przytulnego ducha, trzeba byłoby w niej wiecej spędzać czasu i mieć chociaz tymczasowy stolik.