średnio udana, no niestety nadreptam się, to noga boli i na spacery to ja się zbytnio nie nadaję, okropność. Wiatrzysko wiało, nad morze nie pojechaliśmy, w Rendsburgu tylko mały spacer, była akurat 12 , więc posłuchaliśmy dzwonków ratuszowych , czyli carillion, jak Tabazelka fachowo nazwała ta atrakcję. Zjedliśmy lody, i tyle.
...
Nadchodzą upały, i wtedy nie mam zamiaru prażyć sie w słonku, wiec chcę uporać sie wreszcie z bukszpanami. Ciagle jeszcze nie skończyłam ich przycinania. Raz coś innego trzeba było zrobić, raz nie miałam ładowarki do akumulatorów i po dwóch sztukach musiałam zająć się czymś innym, bo okazało sie ze drugi aku byl wcale nie naładowany, i tak to. Dziś sporo zrobiłam, zostały 4 sztuki. Najgorsze jest sprzatanie obciętych listków, a wiatr nie pomaga.
Te już gotowe.
Te też, róża już się rozrosła, ma dużo pąków.
Z tych zostały dwa i te stożkowe, czyli z górki, jutro skończę.
.