środa, 30 marca 2022

Bo o czym tu

 Dni lecą, niebawem skończy się moja samotna laba, nie ukrywam, że jest mi dobrze, i czas zleciał raz, raz.   Mało rozmawiamy z J, wszak mamy odpocząc od siebie, po za tym on żyje w innym świecie, innymi sprawami, a mnie to średnio obchodzi, kiedy mnie tam nie ma, a jak jeszcze słyszę co  kto tam planuje dla mnie do robienia to ciśnienie mi się podnosi. No nie lubię tego i nic sie w tej kwestii nie zmieni. Jak pojadę to będę,  i wtedy bedzie mnie to interesować, teraz chcę mieć spokój i niech mi nikt nie zakłóca odpoczynku fizycznego i psychicznego. 

A tymczasem bęc, jak nie covidoza to wojna nienasza , a  jednak. 

Trwa już ponad miesiąc, powodujac coraz wieksze bagno.  Szlag by to. 

No  ale cóż, się żyje  i urządza w tym bagnie, mając maleńką głupią nadzieję, że może jakoś uda się calkiem nie utopić.  

J.pracuje,  ja nie śledzę informacji, to mamy potrzebny dystans, ale co tu dużo mówić ogolnie jest parszywie i z tyłu głowy się kołacze ta niepewność dnia, tygodnia, miesiaca, roku, lat.

Wiosna za to nastała całkiem normalnie,  raz ciepło, raz zimno, juz coraz bardziej zielono i kolorowo, 





ale na Śnieżniku  widać śnieg, czyli jeszcze znak, że nie ma co zapominać o cieplejszych ciuchach, podobno ma dziś popadač i kolejne dni  mają być bardziej zimowe niż wiosenne.  

Przekonamy się.

Czas mi chwycić za odkurzacz,  bo włos koci ściele się gęsto, później na spacerniak, ale dzisiaj już dużo zimniej i pochmurno, a wczoraj klepałam piaskowe babki z dziecięciem i uczyłam kroić nożyczkami.