piątek, 15 marca 2019

Dziś marudzę.

 Już 15 ty, zatem zgodnie z wcześniejszą informacją, dzwonię o 8 rano, żeby  zarejestrować się do okulistki. Cały czas numer zajęty, co  było do przewidzenia. Taka loteria, a bardzo mi zależy by właśnie u tej okulistki kontrolować wzrok, no ale dostać do niej graniczy z cudem. Kompletnie nie rozumiem tego systemu rejestracji.
Czekałam również cierpliwie na to aż dostarczą nakaz płatniczy  podatku od nieruchomości.  Dzwoniłam kilka dni temu z zapytaniem, czy roznoszą, czy mam się udać do urzędu, bo do tej pory nie mam a już termin  do zapłaty, pani kazała czekać, bo z pewnością jest skierowany do wysłania, no ale się nie doczekałam. Cholery idzie dostać z tymi papierkowymi sprawami.

Pogoda jaka jest każdy widzi, popaduje, wieje zimny, wręcz mroźny wiatr, a niby nagle ma być skok do 20 st. w niedzielę. Normalnie szał.
Znów walczę z ziemiórkami,  ależ mam pecha do tych  żarłocznych muszek, biedne kwiatuszki. Podlałam  trutką , ale  widzę, że jeszcze jakieś muszki latają, a nie powinny! Szlag.
Wzięłam się za to opalanie drzwi, bo przecież nie wytrzymam, żeby tego nie zrobić, powoli codziennie po kawałku, bo lewa dłoń w  okolicy kciuka mnie boli, jak za dużo popracuję.  Pewnie jakieś zwyrodnienie, czy coś,  przydałoby się odwiedzić specjalistę. Może jak już się wybiorę do rodzinnego , to poproszę o skierowanie, tylko nie wiem, do reumatologa, może prześwietlenie? Rety, nawet nie chce mi się o tym myśleć, a co dopiero iść.
Na razie zjem śniadanie i pójdę do  urzędu, mam nadzieję, że nie będzie jakiś dzikich kolejek.

A tel.do okulisty nadal zajęty.  O, dodzwoniłam się, chwila nadziei, ale niestety, już brak wolnych miejsc,  następne rejestrowanie za miesiąc.  A niech to szlag trafi.