Już 15 ty, zatem zgodnie z wcześniejszą informacją, dzwonię o 8 rano, żeby zarejestrować się do okulistki. Cały czas numer zajęty, co było do przewidzenia. Taka loteria, a bardzo mi zależy by właśnie u tej okulistki kontrolować wzrok, no ale dostać do niej graniczy z cudem. Kompletnie nie rozumiem tego systemu rejestracji.
Czekałam również cierpliwie na to aż dostarczą nakaz płatniczy podatku od nieruchomości. Dzwoniłam kilka dni temu z zapytaniem, czy roznoszą, czy mam się udać do urzędu, bo do tej pory nie mam a już termin do zapłaty, pani kazała czekać, bo z pewnością jest skierowany do wysłania, no ale się nie doczekałam. Cholery idzie dostać z tymi papierkowymi sprawami.
Pogoda jaka jest każdy widzi, popaduje, wieje zimny, wręcz mroźny wiatr, a niby nagle ma być skok do 20 st. w niedzielę. Normalnie szał.
Znów walczę z ziemiórkami, ależ mam pecha do tych żarłocznych muszek, biedne kwiatuszki. Podlałam trutką , ale widzę, że jeszcze jakieś muszki latają, a nie powinny! Szlag.
Wzięłam się za to opalanie drzwi, bo przecież nie wytrzymam, żeby tego nie zrobić, powoli codziennie po kawałku, bo lewa dłoń w okolicy kciuka mnie boli, jak za dużo popracuję. Pewnie jakieś zwyrodnienie, czy coś, przydałoby się odwiedzić specjalistę. Może jak już się wybiorę do rodzinnego , to poproszę o skierowanie, tylko nie wiem, do reumatologa, może prześwietlenie? Rety, nawet nie chce mi się o tym myśleć, a co dopiero iść.
Na razie zjem śniadanie i pójdę do urzędu, mam nadzieję, że nie będzie jakiś dzikich kolejek.
A tel.do okulisty nadal zajęty. O, dodzwoniłam się, chwila nadziei, ale niestety, już brak wolnych miejsc, następne rejestrowanie za miesiąc. A niech to szlag trafi.