Późna w tym roku ta Wielkanoc.
J. przyjechał w czwartek, w piatek i wczoraj trochę gotowania, i pieczenia. Osobiście i wewnetrznie nie odczuwam potrzeby świętowania, ale J. tak.
No to świetujemy, w tym roku sami, z nikim nie jesteśmy umówieni, może pójdziemy/ pojedziemy na spacer.
We wtorek po świętach jedziemy z kotem na szczepienie.
No a później rozpierduchy łazienkowej część druga.
Szafki łazienkowej nadal nie kupiliśmy, może tym razem się uda.
Pojechałam z kol.G oglądnąć jedną, jednak już była sprzedana, po za tym z bliska wcale nie była fajna, za to wpadł mi w oko mały sekretarzyk. Po naradzie i namyśle kupiłam, a kol G. z mężem, którzy wybierali się jeszcze raz tam na zakupy , kupili, i dostarczyli mi do domu. Mebelek zgrabny, czeka na do lekką odnowę.
No i tak to, już mnie nosi, pojedzone, posiedzone, teraz by się pochodziło, trzeba się zbierać!
Wszystkiego miłego!