bardziej o niczym:)
Jednak złapalo mnie przeziebienie. Zosi i jej ojcu wyszło zapalenie oskrzeli , mała u mnie kaszlała, kichała...
Dostałam rykoszetem, głównie byłam osłabiona, miałam katar zatokowy, ale wygrzewałam się, robilam inhalacje olejkiem sosnowym i pomogło. Bez potrzeby nie wychodziłam z domu, tym bardziej, że za oknem wiatrzysko hulało, padał deszcz, dziś tez pada od rana.
Wczoraj już było po katarze, więc już chyba po wszystkim.
Dziś odwiedziła mnie kol.R. , wprowadzając świąteczny klimat, kartą świąteczną, własnej produkcji.
Ja jeszcze w polu z ozdobianiem , nie wspominajac o wykonaniu czegoś, mam pomysły, ale gorzej z realizacją 😃 Coś okropnego!
I tak już 9 dni grudnia poooszłoooo.