rządzi, ziębi, deszczy, nocami mrozi. Czy z wycieczki niedzielnej coś bedzie, nie wiem.
J.pracuje nad szafą, którą po liftingu chce upchnąć w pałacowym, dopóki balkonowy jeszcze służy za remontowy. Docelowo nie wiadomo gdzie się ją postawi, może w balkonowym, a może w sypialnianym. Nie myślę o tym. Ja bym zostawiła w balkonowym, przecież teraz po co robić sobie kłopot, uprzątnąć balkonowy, żeby bylo gdzie postawić, i niech tam czeka na lepsze czasy.
To szafa, którą kupiliśmy do przedpokoju, no ale nie przydała sie, więc bedzie kiedyś w sypialnianym lub balkonowym.
Z pożytecznych rzeczy uprzątnełam nieco strych, i jeszcze zamierzam. Na parapecie zewnętrznym znów pojawiły się pustułki. Może uda mi się zrobić zdjęcie. Mają tam zacisznie, chociaż pewnie sąsiedzi są średnio zadowoleni, bo im nad ich oknami głośno świergolą.
No i co tu po za tym robić jak zimno, pada, nic się nie chce.
Niekiedy posiaduję salonowo i uprawiam roślinoterapię .
Moje kolorowe cudeńka
Latem może pokuszę się na obcięcie pióropusza, musi być ciepło, na razie za wcześnie .
Jeszcze potrzebne osłonki na razie jest jak jest.
No i tak to. Zakupy poczynione, obiad zjedzony, deszcz pada nadal, więc terapia zdrowotna człowieka kotem i kota człowiekiem 😃
Przesadziłam kaktusy i sukulenty. Odnotowałam kilka podupadłych, bo korzenie marne, chociaż z zewnątrz wyglądały nieźle. Może odżyją. Natomiast kupiony ostatnio rozkwita.