Cóż zdjęcia jakie są, takie są, ach, jaka szkoda, że nie ma lepszego aparatu, wtedy przyblizenia byłyby o wiele lepsze.
Na którymś z ostatnich zdjęć pan krogulec z upolowaną zdobyczą. Przyleciał z jedzeniem w pazurze, krogulcowej nie było, nie zauważyłam, ale chyba zostawił żarcie w gniezdzie , bo po chwilce odleciał, a ona przyleciała i stała słupka dlugą chwilę. No i tak latają na zmianę.
Wczoraj po południu pojechaliśmy do pobliskiego lasu, ale aut zaparkowanych bylo tak dużo, że nie miałam ochoty pchać się w tłumy spacerujących, głośno, niefajnie, nie lubię! Zawrociliśmy, chwilę pochodziliśmy w innym miejscu, ale szału nie było. J.wpadł na pomysł, żeby w drodze powrotnej odszukać miejsce, do ktorego od dawna chcemy dotrzeć.No i sie udało.
Pola rzepakowe troszkę pachnialy, slowiki nad nimi śpiewały, owszem i tam kilka,osób sie przechadzało, ale na tyle w oddali, że ok.
Widoki cudne, wszystkie pasma gorce w zasięgu wzroku, doceniam, bo przy tych pandemicznych zakazach chce sie przestrzeni jak mało kiedy.
Zdjęcia dodałam hurtem i teraz w telefonie widze, że przetasowane, wiec wcieło sie zdjęcie jednego z moich clematisów, który już postanowił zakwitnąć,
A tu jeszcze oststnie zdjęcia ptaszka
Pan krogulec jest bardziej wybarwiony, z szaroniebieskawą czapeczką na łebku.
.....
Wracając do zdjeć ze spaceru.
Zawsze byłam ciekawa tego miejsca, widzac drzewo, wydawało mi sie, że jest to piękne jedno duże drzewo. Kiedyś zrobiłam zdjecie i okazało sie, że są to dwie lipy , miedzy którymi stoi krzyż.
Poszukałam , i dowiedziałam sie, że w XIX w. istniał tam cmentarz choleryczny, gdzie chowano zmarlych w latach 1832- 1873.
Teren był mocno zaniedbany przez lata, kilka krzyży zniknelo, pozostal odnowiony w 2000r. ten miedzy lipami.
Grupa interesujaca sie dawnym Kłodzkiem napisala list do burmistrza o zadbanie o to miejsce, ogrodzenie terenu, ponieważ teraz wlasciciel jak widac uzytkuje pole, a są już plany pod budowe domów, co też już jest w trakcie, sporo nowych domow juz sie buduje, nieopodal cale osiedle i kosciół, sytuacja jest wiec rozwojowa.
Burmistrz odniósł sie do pisma, że owszem chetnie pomoże, jesli grupa sie zorganizuje , powstanie plan ogrodzenia miejsca itp. Mają współpracować.
No i to tyle, w kuchni praca wre, a że juz 12, to mogę iść na zakupy.