niedziela, 1 grudnia 2019

Zatem

grudzień. Wyruszyliśmy z zimnej i mocno zamglonej wsi,ubrani jak na mróz, bo z pewnością nad morzem będzie pizgać. No i jaka miła niespodzianka, nie wiało, cudne słonko, 5 st.
Jedynie zaplanowany obiad w postaci ryby się nie spełnił, bo tylko serwowali bułki z kotletami lub innymi wypełniaczami. Chodziłabym więcej, ale J. Się już nie chciało:/ W drodze powrotnej zajechaliśmy do Kiel,zaliczyliśmy jarmarki, zjedliśmy serowe ciasteczka,poprosilismy bez pudrowej posypki, i tak były rarytasem😀
No i wrocilismy do wioski, gdzie nadal panowała mleczna mgła.