J. miał dzisiaj wyjechać, ale , wtem,
Rura wydechowa się trochę odspawała w autku, mechanik będzie miał czas dopiero o 16, zanim zrobi, to będzie już prawie wieczór, więc J się zastanawia kiedy wyjechać. Uważam, że dziś powinien dać sobie spokój, odpocząć, wyspać się a wcześnie rano wstać i w trasę. No i pewnie tak zrobi. Wiadomo, że jak już się jest gotowym i zwartym do wyjazdu, (rozmrożona i wyłączona lodówka, kanapki na drogę i finito), to wkurza taka obsuwa, ale lepiej, że stało się to koło domu niż w trasie.
J.zaczął się już rozglądać za nowszym modelem, nawet oglądał, ale nic z tego nie wyszło.
No i tak to. To może jeszcze poskrobię?:) Ale najpierw pozamiatam wreszcie w piwnicy.
Czwartek to taki mały piątek, zatem udanego przed weekendu:)
...
Tak, J. sam uznał,że nie ma co szarżować i wyjedzie jutro rano.
.........
O, przy okazji jak już dopisuję, to pokażę clematisa, który podpędził w mieszkaniu i mimo wystawienia na balkon, pąków nie stracił, chociaż było zimno i nawet na lekkim minusie. Liści bidok nie ma, ale kwiaty cudne.
W maju ma być zebranie odnośnie remontu elewacji, ciekawe,czy w tym roku się za to zabiorą,jeszcze nic nie jest postanowione,firma nie wybrana,blado to widzę. A tynk odpada coraz bardziej.
...
I jeszcze Rysiulek jak sobie milutko śpi w ciepełku, koc tzw.starodawny, ciężkawy, gruby, za to dobrze grzeje.