robótek , jeszcze tylko jedna parasolka czeka na usztywnienie i sezon na gwiazdki i rozdawnictwo zamkniety😃
Tak samo z pierniczkami, dziś upiekłam kolejną porcję i już mogę skupić się na innych pracach.
Mam dużo białek, to może coś z nich jeszcze upiekę.
Od jutra juz intensywniejsze kucharzenie, dziś tylko namoczę grzyby , ugotuję kapustę, podsmażę cebulkę, żeby jutro zrobić farsz. W piatek lepienie, gotowanie barszczu, pieczenie mięs, pasztetu. No i J. bedzie przygotowywał tort makowy, coroczny standart.
Późnym wieczorem w sobotę przyjedzie Starsza, u nas będą chwilę, bo na wigilie do mamy nieziecia idą o 22.
Spać będą u nas, a tak to się będą kręcić. Trochę z nami, trochę z mamą niezięcia. We wtorek Starsza umówiona jest do Katowic, do lekarza na kontrol, w środę są umówieni ze znajomymi z noclegiem, a w czwartek wylatują. Intensywne, a ona mówi, ale mamo mnie bedzie nosić, wiesz jak nie lubię nudy. No to może uda nam się gdzieś razem wybyć w plener.
Pogoda ma być wiosenna, więc w górach będą roztopy i niezbyt fajnie będzie się chodzić, ale zobaczymy, coś się wymyśli.
Na razie idę sie przejść, kupić co na dziś mi potrzeba.
J. już w drodze do domu, ale poźno wyjechał, więc i późno przyjedzie.