środa, 1 maja 2019

Porządkuję

mieszkanie, na ile się da, bo przecież przy nagłym zapale J. do pracy  ciągle jest bałagan.
No ale co się da to jeszcze wyrzucam, dorwałam się do spiżarni i jeszcze wynalazłam jakieś rzeczy do wyrzucenia ,np.pokrywki, bo na jaki jasny gwint  tyle starych pokrywek  mi potrzeba. No to do wora, no i jeszcze coś tam i jeszcze, wywlokłam z domu ze dwa wory maneli.  No to przerwa na kawę.Ale nosi mnie, J. się zabrał za kredens,a ja uporządkuje pokój  balkonowy.
Przeglądam szafy i tam tez wynalazlam starocie do wyrzucenia.
Możliwe, że podczas naszej nieobecności  znajomi Starszej  będą tu nocować, wiec  tym bardziej  trzeba zostawić  porządek, chociaz nigdy nie lubie wyjezdzac i zostawic balagan. Wrocic do czystego mieszkania jest przyjemne.
No i tak uplyna nam te ostatnie dni , nie mam humoru , moze pojde troche zmienic klimat do kolezanki,  sama nie wiem.
Lewa dlon jak tylko cos wiecej ponosze i porobie  boli nadal, nie wiem jak dam rade tam doginać w tych ogrodach .
:(