weekend minął bez wycieczek i morza. Pogoda ok, ale czułam się byle jak , i własciwie marzyłam tylko o polegiwaniu i świętym spokoju. Odespałam, zregrnerowałam się i ok.
Już połowa czerwca, jeszcze miesiąc i będzie można się pakować.
Zieloność w kulminacji wzrostu, często padało, więc szybko wszystko rośnie. Zatem pielę, przycinam, wycinam.
Wtem kwitną róże, jasminowce, kiedy jeszcze o dziwo, serduszka się trzyma. Irysy przekwitły, złotokapy i rododendrony.
Truskawki, 5,20 eu za kilogram, ale raz na tydzień jak uzbieramy 2 kg., to można wytrzymać.