Przyszły tydzień szykuje się zapracowany, wszak urodziny szefowej coraz bliżej.
Zrelaksować się ciężko siedząc w domu, mój próg cierpliwości już mocno nadwyrężony, jak się nie rozpada to spacer wskazany jak nie , to tylko drobne zakupy i do klamociarni .
Wczoraj po pracy pojechaliśmy na plantację. Okazało się , że można też zbierać czereśnie.
Tak to wygląda, drzewa są osłonięte tunelami z agrowłókniny.
Z miejsca gdzie rosną truskawki można też zobaczyć przepływające przez kanał statki, akurat się trafił taki ładny długaśny. Fajnie to wygląda.
No a to już nasze zbiory.

Jednak się rozpadało.
.....
J. uważa , że po 15 tym lipca wracamy do domu, ano się okaże czy się uda. Nie cieszę się na zapas.
Remont elewacji oczywiście jeszcze nie skończony , a gdzie jeszcze poprawki, tak więc zgodnie z przewidywaniami, wlecze się i nawet jak skończą to będzie to na odwal się.
No i tak to, ale przecież najważniejsze , że wracam, a tam, tadam, nowa ładniutka kuchnia, do której jeszcze się nie przyzwyczaiłam :)