niedziela, 2 sierpnia 2020

I po niedzieli

W ciągu tygodnia trwały prace nad drzwiami od spiżarni, blat stołu też już odnowiony.




W oknie  na szybkiego zawisła obrusowa przesłonka , żeby kotecki mogły mieć przyczajkę   i obserwować gołębie. Trzeba pomyśleć nad ładnymi zazdrostkami, nawet szukałam w ciuchlandach czegos fajnego, ale nie trafiłam. Może sama coś kiedys zrobię. Nawet probowałam, ale skiepściłam, no nie mam melodii do niczego.To się wkurzyłam i rzuciłam w kąt.
...
J.również na nowo  przymocował ramę i nową siatkę w oknie sypialnianym . Z początku Robin poczynił kilka prób by ją przegryżć, jednak pilnowałam i nie pozwalałam, a i on zrezygnował, bo chyba ten rodzaj siatki nie jest tak interesujący. No i bardzo dobrze!
Niedziela za nami, ostatni tydzień w domu przed nami.
Niby może do lasu, może pozwiedzać coś, ale w końcu zalegliśmy  w domu z nosami na kwintę.  Bo zraziłam się kleszczami i lasu mi sie odechciało, a zwiedzać byłoby co, gdyby było pootwierane, a już nieraz okazało się , że  do kościołów nie da się wejść,  do palacu czy zamku też, trzeba dzwonić, umawiać się, i jeszcze z przewodnikiem zwiedzić np.ruinke z jedna czy dwiema salami odnowionymi, eeeeee,  to nas zniechęciło.
Poźniej dopiero wpadłam na pomysł, że może pooglądać nepomuki w mieście, ale to raczdj autem, bo w róznych miejscach, za daleko  na piechotę, eeee.

No i tak to:)))