środa, 13 listopada 2019

Za

oknem deszcz, w mieszkaniu kurz  i hałas, J zamontował   na powrót parapet, ktory poszerzał, dodajac grubaśną listwę. Co sie namordowal wczoraj z wymontowaniem, potem szlifował z farby i łączył z nową częścią , bo jednak drewno to drewno i koszty mniejsze, niż kupować nowy gorszy. Oczywiście był pot, pył i wkurw.
Dziś dopasowywanie, podwyzszanie sciany supre cośtam, takimi cegłami , i nato dopiero parapet, bo  roznica przecież w wysokosci po starym oknie była.



 Zaszyłam się z kotami w salonie, i podziwiałam kwiatki.





Jeszcze trzeba wykuć łuk i inne nadmiary wyrownać  przy oknie,  polozyć zaprawe i gips, wyrownać, wygladzic, wyszlifowć, pewnie zejdzie do końca tygodnia.
Dodatkowo utarczki z tym remontem elewacji, też na naszej głowie wydzwanianie, organizowanie, latanie po sąsiadach, a efekt będzie nie zadowalający nikogo  niestety, nowy kosztorys jest o drugie tyle wyższy niż poprzedni, ktorego widocznie nie zrozumielismy, rety! No i zamiast wymiany calych tynkow pewnie trzeba bedzie zogodzic sie na tańszą , gorszą wersję, czyli 25% skuwania,  czyli to co odpada  to sie skuwa, takie łatanie... Dzis wieczorem  uzgodnimy z  lokatorami co dalej.

.....
aaaa pierwszy śnieg!!! 
Z deszczem, ale jednak!