jak powiedziała Jędza, najpierw przyjemności , później obowiązki.
Naklachałam się telefonicznie z kol.G, upiekłam ciasto z owocami , pozwiedzałam internety , pobawiłam z kotami, i dopiero wzięłam się za porządki. Przerwa na kawę i ruszyłam na podwórko.
Przydałoby się zrobić dużo więcej, ale do tego potrzebna jest maszyneria, więc zrobiłam to co mogłam ręcznie. Wreszcie uporządkowałam kwietnik pod gruszą. Zawsze wiosenne cebulkowe kwiatki bujnie rosną zagłuszając resztę.Teraz ine podrosły, a tamte trzeba było przyciąć, przerzedzić to i owo. Pozbyć się liści, pozamiatać, rety , zeszło mi parę godzin. No ale mam to z głowy.
Reszta innym razem.
Zakwitło kilka irysów,
czekam na następne
Kosasiec bródkowy Orelio