piątek, 26 lipca 2019

Gorąco,

ale wieje wiatr i w cieniu całkiem znośnie.
Wczoraj po południu pojechalam posprzątać w domku po malowaniu kuchni, i ogolnie odkurzyć i umyć podłogi. Syn szefa dzis wraca z urlopu i znów będą tam nocować. Ciekawe czy zleci dalsze remonty, w zasadzie fajnie by było, bo swięty spokoj, nikt nie przeszkadza i nie odrywa od pracy.
 Dziś prace tutaj, odmalowaliśmy część ścian budynku w którym mieszkamy. J. musi jeszcze  poprowadzic nowe kable i zamocowac nwe lampy przy szyldzie sasiadki, i zawiesić nową skrzynkę na listy, będzie ładnie i czyśto.
Sąsiadka na urlopie, więc pacjenci się nie kręcą, dlatego możemy spokojnie się tym zająć. Przy okazji też można pare prac na jej ogrodzie przeprowadzić. Przyciąć krzewy, wypielić , pozamiatać opadające mirabelki i liście, przyciąć bluszcz. Jeszcze dziś zacznę coś tam robić.
Od poniedziałku chyba zaczniemy jezdzić do szefów, to będzie mniej czasu na porządki tu.
A jutro sobota, więc do klamociarni skoczymy w drodze na zakupy, a w  niedzielę może wreszcie nad morze.Temperatury już mają znormalnieć.