wtorek, 25 maja 2021

Urobiliśmy

 się wczoraj po kokardy. Powiekszyliśmy teren ogródka, J.chwycił za łopatę , i okazało się, że pod grubą warstwą ziemi  jest śmietnisko złomowisko, kawał starego pokrycia dachowego, falowana blacha i plastik, jakies resztki narzędzi, prętów,  kable, ja pierdziu.  Roboty było na kilka godzin, więc później już sił mi brakło na jakiś przyjemny spacerek. J. sie zregrnerował drzemką i jeszcze ruszył na przejażdżkę rowerem.  Ja polegiwałam z kotami i rozmawiałam z córkami.

No ale przynajmniej już teraz  teren solidnie oczyszczony  pomidory i sałata posadzone. Miętę i szczypior musiałam przesadzić,  mam nadzieję, że im to nie zaszkodziło. Lubczyka na szczęscie nie trzeba bylo ruszać.

Od wieczora pada z przerwami, dziś zostałam w domu i regeneruję siły.

Przydałoby się wreszcie zużyć przywiezione renety i  upiec ciasto.