Ale czuj czuj czuwaj, gołąb nie śpi!
No i jednak ławeczka,
ławeczka w kuchni to by była fajna sprawa, wygodniej by się kawkowało i czekało jak coś się pichci i trzeba doglądać.
Ogólnie kuchnia odczarowana, fajnie się tu siedzi. Wczoraj z kol.G , która stosownie się zachwyciła, ha,ha.
Wchodzi i mówi, nooo, wreszcie, jak fajnie, to jednak na taki swojski stary styl, no super, poczym wtrząchnęła serniczek, bób i zupę botwinkę😀😀😀 Wszak w kuchni to jedzenie musi być i musi się jeść, no nie?
Córcia Starsza nareszcie znalazła czas i przyszła pogadać, i też oooo, jakie zmiany, jak fajnie, dokończyła serniczek, popiła kawą, połączyłam sie z Młodszą przez skype, i chociaż w ten sposób pobyłyśmy razem.
Pada, leje drugi dzień, ale podobno od jutra juz powrót do coraz cieplejszych i suchych dni.