czwartek, 6 czerwca 2019

Miło

połechtałście moje ego, dziękuję. Dzisiaj dokończyłam formowanie.





Niestety niektore krzaczki są uszkodzone autem,inne rosną w cieniu iglaków , wiec od tyłu gałązki wyschły, zeszłoroczna susza też się przyczyniła do tego, że krzaczki  marnieją.
Szefostwo oszczędza na jakimś porządnym ogrodniku, im sie wydaje, że samo ma rosnąć, bez nawożenia, kompostu itp. Kory też nie podsypują, jedyne co to szef pod rożne krzewy, kwiaty wyrzuca psie kupy. Okropność, i piel tu człowieku w kwietnikach :/
Myłam też niedawno postawioną szklarnię.


Okropność te szyby dachowe, troche na odpierdziel je umyłam, mocząc sie przy tym dokumentnie, ale przezorna zawsze przygotowana, wiec później się przebrałam w suche ciuchy. Po powrocie do domu łyknęłam aspirynę , bo mialam  mokre stopy i tenisowki ,  które wyschły na mnie, bo akurat kaloszy i skarpet na zmianę nie wzielam.
No i tak to zleciało pracowite 10 godzin.
Dzis może prześpię dobrze całą noc,  bo  ostatnia była do niczego.