Wczoraj odpoczywałam, bo lało i wiało. Pewnie na morzu były sztormowe wielkie fale, ale nie byliśmy i nie widzieliśmy, tylko sobie wyobrażam.
Dziś, jak na mnie , w miarę rzeźko się zebrałam i pojechałam ujarzmiać główną rabatę. Jednak o 11 się rozpadało, więc znalazłam zajęcie w domu, poczyściłam srebra w kuchni , przyszyłam guzik do koszulki, przetarłam tu i tam, i deszcz przestał padać i mogłam cos znów robić na zewnatrz. Wiatr nawiał nowych liści , głównie lipowych, wiec pozamiatałam , zdążyłam nawet ogarnąć od ulicy i już było po 15.
W domu sprzatanie, prysznic i już, można odpoczywać. Za oknem wieje, znów popadało. No cóż jesień.
A tu rozszalała cymbalaria bluszczykowata
Agniecha widzi? Zadarniła kamole i co tam bylo po drodze, i już pięła się po ścianie domu.
Ujarzmiona pare dni temu ,
deszcz jej służy , więc już zauważyłam nowe macki😀
A ostrokrzew już się szykuje do świąt.