z bliska, zdaje się indyjska, ale czy warta więcej niż parenaście euro nie mam pojęcia,( a niechby była warta jakiś majontek, nie pogardzilabym😃), ale ładna i będzie pasować do lampy naftowej z zielonym kloszem😃
Lampy naftowe to teraz kolejny, ale praktyczny konik J. No bo jak nie nie będzie prądu, to i trochę jasno, a i cieplej od takiej lampy.
...
Co po za tym, że wycinam, zamiatam i zbieram żołędzie?
W wolnej chwili trochę plotę, ten hortensjowy już wysechł
Jedziemy z przyczepą jednak, bo J. chce zabrać zegar i witrynę, co to kiedys nabył od kogoś, mają stanąć w pałacowym. To może jeszcze tam upcham pudło z kwiatami i bluszczem.
No i tak to, ostatni weekend przed nami, może jeszcze nad morze, jeśli będzie względna pogoda.
Póki co jeszcze kilka pracowitych dni , a po takich dniach, to się nawet i morza odechciewa, jak gnatki obolałe.
....
Dodaję zdjęcia bluszczu leżącego na skalniaku już chyba miesiac jak nie więcej. Nieco się listki przebarwiły ale nic nie uschnięte. Zawinęłam cienkie wianki , żeby chronić roślinki przed zimnem.
Tu chyba widać najbardziej.
Z drobnych owocków róży, też sie trzyma nienajgorzej.