Ale czuj czuj czuwaj, gołąb nie śpi!
No i jednak ławeczka,
ławeczka w kuchni to by była fajna sprawa, wygodniej by się kawkowało i czekało jak coś się pichci i trzeba doglądać.
Ogólnie kuchnia odczarowana, fajnie się tu siedzi. Wczoraj z kol.G , która stosownie się zachwyciła, ha,ha.
Wchodzi i mówi, nooo, wreszcie, jak fajnie, to jednak na taki swojski stary styl, no super, poczym wtrząchnęła serniczek, bób i zupę botwinkę😀😀😀 Wszak w kuchni to jedzenie musi być i musi się jeść, no nie?
Córcia Starsza nareszcie znalazła czas i przyszła pogadać, i też oooo, jakie zmiany, jak fajnie, dokończyła serniczek, popiła kawą, połączyłam sie z Młodszą przez skype, i chociaż w ten sposób pobyłyśmy razem.
Pada, leje drugi dzień, ale podobno od jutra juz powrót do coraz cieplejszych i suchych dni.
Bo na ogół w kuchni fajnie się siedzi, a Twoja ma już swój klimat i jest przytulnie. Serniczek do tego i nic więcej nie trzeba.
OdpowiedzUsuńDla nas to nowość, bo kuchnia była glownie do przygotowania posiłku i szlo sie z nim do pokoju,a teraz nawet jak się niecgotuje to przyjemnie posiedzieć.
UsuńZazdroszcze relaksiku, bo ja sie zmagam z pudlami do rozpakowania, ale to juz idzie latwiej niz pakowanie. Jeszcze troche i bede sie mogla relaksowac a jest gdzie.
OdpowiedzUsuńoooo Star ,w końcu się odezwałaś;)))) Ufff,jesteś już na miejscu jak czytam;)
UsuńBardzo się cieszę, a rozpakowywać się możesz powolutku,relaksowanie wskazane jak najbardziej.
UsuńStardus nawet nie wiesz jak mi brakuje Twoich literek :-( przesyłam całuski dla Tatka :*:*:*
UsuńMój boszsz... jaki ten relaksik słodki. ;-) No i pewnie że kuchnia jest do jedzenia. No i do relaksacji kotów. :-)
OdpowiedzUsuńKoty sie relaksujo wzdłóż i w szerz i po przekątnej, w zwisie i z podpórką pod bródką, w szafie, na szafie, fotelu, parapecie, pralce, sofie, biurku, fuuuul wypasik.
UsuńDorciu Kuchnia zacna , najbardziej zazdraszczam tych drzwi i w pokoju tych ozdób przy suficie ! o sztukateria ! se przypomniałam hihihi a serniczek sama piekłaś ?
OdpowiedzUsuńAleż skąd, serniczek zawsze piecze mężuś, nie będę mu odbierała splędoru😀😀
UsuńHip hip hurra! Niech żyje domowa nowa kuchnia! Pięknie przeszła chrzest. A jak przepięknie w niej Robinkowi! No cud, tylko się cieszyć.
OdpowiedzUsuńTak jest, a Robin upodobał sobie kuchenny parapet.
UsuńPiękna kuchnia :)
OdpowiedzUsuńMoje koty też lubią kuchenny parapet (widać z niego ulicę, ptaki i psy sąsiada). Zwykle jednak urządzają gonitwy i wpadają na stół, z niego na -parapet, przewracając wszystko, co napotkają po drodze... Czy Twoje nie prowadzą walk? U mnie bardzo dużo czasu poświęcają na ustalanie hierarchii w stadzie ;) Pozdrawiam :)
Kinga
Czasem prze chwilę biegają osobno lub za sobą, bo młodszy chciałby sie pobawić, potarmosić, ponapadać na siebie, takie zabawy to normalka dla kotów, ale starszy nie ma ochoty , albo trwa to krótko, więc pozostaje gonitwa, Rysiowe zasyczenie, czy warknięcie, machnie łapką i zwiewa , albo idzie spać.
UsuńDroga na parapet wiedzie przez stół lub krzesło, zazwyczaj nic na stole nie zostawiam.
Kiedy Miecia była sama, nie wchodziła na stół (kiedy widzieliśmy ;) ) Teraz Rysio uciekając, wpada na stół nawet kiedy siedzimy przy posiłku, a ona za nim...
UsuńStaram się nic nie zostawiać, ale czasem się nie da.
Kinga
Hehhe, skąd ja to znam.W szaleńczej gonitwie to różnie bywa, Robin jestxduży jak sie rozpędzi to idzie dym.
UsuńKingo, to nie jest ustalanie hierarchii, błędne jest takie nasze myślenie, koty po pierwsze tak się bawią, a po drugie kazdy kot ma , wypracowuje sobie swoj teren w domu, mieszkaniu, dlatego pewnie też i z tego powodu mogą być biegi, jak jeden drugiemu pokazuje gdzie jego miejsce, ale najczęściej to zabawa.
OdpowiedzUsuńMoje, oprócz biegania, walczą. Czasem poleje się krew... Rysio miał poszarpane ucho, krew polała się tak, że musiałam sprzątać (okno, szafki, podłoga) Bardzo głośno krzyczą, warczą na siebie, syczą, sierść "lata" wszędzie całymi kłębami, dlatego napisałam o ustalaniu hierarchii.
UsuńKinga
Ojej, to nie jest ok, jeden drugiego uważa za obcego skoro go atakuje, to znaczy, że broni swojego terytorium.Czy mają osobne kuwety, miseczki, posłanka w zupelnie innych miejscach?
UsuńWszystko dopieszczone i kuchnia super, szkoda, że znowu wyjedziesz,ale takie życie... będziecie razem i zarobisz trochę.Mialam od poniedziałku do teraz bratową ze strony męża, brat akurat dziś rok od jego pogrzebu.U nas jest miejsce zawsze,ale do niej niekoniecznie,bo wygodna itp,a tam...tak musi widoczne być.Przed chwila pojechała ze swoim zięciem, który miał delegacje i przejeżdżał akurat blisko nas i tak okazyjnie była.Dzialanie w jednym kierunku.Teraz oddycham, wcześniej podałam obiad i z głowy,ufffff.
OdpowiedzUsuńUfff,możesz już odpocząć.
OdpowiedzUsuńBo pięknie w tej Twojej kuchni! Można się relaksować:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, tylko wygodnego siedziska potrzeba i z kuchni trzeba będzie mnie wyganiać😀😀😀
UsuńJa uwielbiam siedzieć w kuchni. Tu sobie gotuję, mam stanowisko dowodzenia ze światem.
OdpowiedzUsuńCzekam na remont prawie 2 lata, może się doczekam, jak znów coś nie wypadnie i Bezowemu wypłacą zaległą kasiorę.
Robinek cudny.
PS. Kiedy wyjeżdżacie, bo wiesz, że byłam bez netu i mi umknęło.
Jeszcze chwila do wyjazdu.
Usuń