rządzi, ziębi, deszczy, nocami mrozi. Czy z wycieczki niedzielnej coś bedzie, nie wiem.
J.pracuje nad szafą, którą po liftingu chce upchnąć w pałacowym, dopóki balkonowy jeszcze służy za remontowy. Docelowo nie wiadomo gdzie się ją postawi, może w balkonowym, a może w sypialnianym. Nie myślę o tym. Ja bym zostawiła w balkonowym, przecież teraz po co robić sobie kłopot, uprzątnąć balkonowy, żeby bylo gdzie postawić, i niech tam czeka na lepsze czasy.
To szafa, którą kupiliśmy do przedpokoju, no ale nie przydała sie, więc bedzie kiedyś w sypialnianym lub balkonowym.
Z pożytecznych rzeczy uprzątnełam nieco strych, i jeszcze zamierzam. Na parapecie zewnętrznym znów pojawiły się pustułki. Może uda mi się zrobić zdjęcie. Mają tam zacisznie, chociaż pewnie sąsiedzi są średnio zadowoleni, bo im nad ich oknami głośno świergolą.
No i co tu po za tym robić jak zimno, pada, nic się nie chce.
Niekiedy posiaduję salonowo i uprawiam roślinoterapię .
Moje kolorowe cudeńka
Latem może pokuszę się na obcięcie pióropusza, musi być ciepło, na razie za wcześnie .
Jeszcze potrzebne osłonki na razie jest jak jest.
No i tak to. Zakupy poczynione, obiad zjedzony, deszcz pada nadal, więc terapia zdrowotna człowieka kotem i kota człowiekiem 😃
Przesadziłam kaktusy i sukulenty. Odnotowałam kilka podupadłych, bo korzenie marne, chociaż z zewnątrz wyglądały nieźle. Może odżyją. Natomiast kupiony ostatnio rozkwita.
Masz tych roślinek trochę! I jakie ładne! Terapia kotem bardzo wskazana. A do tego kawka albo wbrew porze roku herbatka z imbirem :)
OdpowiedzUsuńImbir nie dla mnie, ale inne herbatki uskuteczniam, lub po prostu wodę. Mam ponad 80 roslin, kiedyś liczyłam.
Usuń80! A ja lubię imbir :)
UsuńNa zdrowie, ja sie po imbirze zwyczajnie źle czuję.
Usuńmoje kwiaty bardzo odchorowały przeprowadzkę mimo że nie było mrozu, szeflera całkowicie umarła a beniamin cały czas ma focha, piękna paproć też się dąsała ale dostała porządną kwaśną ziemię i odbija, za to sttorczyki kwitną jak szalone, lubią to miejsce chyba ;-)
OdpowiedzUsuńSzkoda szeflery,,kiedyś miałam uratowaną ze śmietnika, ale w końcu cos sie z nią podziało ,gubila liscie, i padla calowicie.
UsuńBeniamin się odrodzi,on totalnie nie lubi zmian miejsca.
Storczyka mam jednego, za malo miwjdca na te wszystkie co lubiá słońce, dlatego mam inne, ktorecmoga stać z dala od okna.
Terapia kotkiem najskuteczniejszą 💜
OdpowiedzUsuńNogi wygrzane😃
UsuńMasz bardzo dużo kwiatów, piękne są. U mnie paprotki ,skrzydlo kwiaty I innych ,teraz pomidory ,trochę w suterenie ,trochę na górze. Zimno jest ,nie planuje za bardzo wyjścia dziś, zresztą jeszcze zobaczy się, pozdrionka.
OdpowiedzUsuńSkrzydłokwiat.
OdpowiedzUsuńZimno, zimno, na razie piję kawę. 2 st, ponurawo, moze znów popada, jesli nie, to pójdziemy na szybki spacer.
OdpowiedzUsuńNie mam skrzydłokwiatów, chociaz podobaja mi się, ani paproci, marzy mi sie paproć Humata, z kudłatymi korzeniami powietrznymi. Paprocie są cudne, ale mi zawsze usychały. Może po remoncie lazienki tam by rosły, sama nie wiem. Przyjemnej niedzieli!
Ależ masz okazałą kolekcję kwiatów, piękne. Wspaniale kwitną Anturia, i takie kolorki niespotykane, cudo. Bardzo podobają mi się też syngonium, muszę i ja kupić sobie takiego delikwenta :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Agness, dziękuję😃 Uwielbiam rosliny wszelkiego rodzaju, brakuje mi miejsca, bo najlepiej im byloby na parapetach i blisko
Usuńparapetów, obmyslam jakby tu jakies polki powiesić, żeby miały wiecej swiatła.
Syngonium są cudne i łatwe w uprawie, jak zobaczylam ile jest odmian to... O mamuniu😃Pozdrawiwm!
Masz piękną kolekcję roślin :) Cieszą oko i ozdabiają pomieszczenia.
OdpowiedzUsuńTaki to kwiecień paskudny nam się trafił. Chwilę temu chodziliśmy na krótki rękaw, a teraz zimowe ciuchy zostały przeproszone ;)
Ale przynajmniej koty się do człowieka tulą.
Niestety, trzeba przebrnąć, żal tylko zbyt szybkiej wegetacji roslin , drzew, okryłam moje balkonowe, bo znów w nocy maja być minusy.
UsuńKociulek juz czekał , żeby pospac na moich nogach , bo caly dzien się kręciłam, teraz zadowolony, polożyl sie i śpi aż miło.
Franuś przychodzi i więcej czasu spędza u nas niż u siebie, stamtąd ucieka przed trzylatkiem, który z miłości chce go udusić :) U nas ma święty spokój. Chodzi za MS i miauczy dopóki MS nie usiądzie na fotelu, wtedy mu wskakuje na kolana i dopiero wówczas jest szczęśliwy, wyciąga się na całą długość i mruczy głośno :) Dom bez kota (choćby tylko odwiedzającego) jest pusty co odkryłam dawno temu gdy odeszła moja pierwsza kotusia, Mićka.
OdpowiedzUsuńTak, wiem o kotku sasiadów, czytam Twoje wpisy, chociaż nie zawsze komentuję, własciwie Franuś was sobie zaadoptował😃
Usuń