pozwoliłam sobie na długie spanie, bo znów późno zasnęłam.
W sobotę ozdobiłam świątecznie groby, zrobiłam kolejne zakupy, i tak minął mi dzień.
Wczoraj wczesna pobudka, bo znów na mszę do koszar, jeszcze tylko w styczniu i koniec.
Po mszy kawa u siostry. Po południu mąż siostry zwiózł mi kwiaty z mieszkania mamy. Większość to epipremnum złociste i sansewerie. Jedna ładna paprotka, trzykrotka purpurowa , wilczomlecz kwitnacy, kliwia.
Wszystkim trzeba zmienić ziemię i doniczki i gdzieś ulokować , żeby odżyły. Kiedyś wiekszość wyląduje u Młodszej , u niej powinny dobrze rosnąć, a już wczesniej wyraziła chęć przygarnięcia.
No i tak to, mam teraz zabawę z przesadzaniem, moze miedzy swietami sie tym zajmę, a na razie podlalam rozplatałam , bo dostałam je w kartonach i miskach.
Zdjecia dodaly mi się nie tam gdzie chciałam, ale nie chce mi sie poprawiać.
Od środy pichcenie swiateczne, rozpiska gotowa, brakuje tylko ryb.Może dziś zasiegnę informacji , czy będę mogła kupić w środę, żeby były swieże. No bo co , kupić teraz i zamrozić ? Ech, jak mi sie nie chce myslec o tym, a co dopiero robić.
Ja wlasnie zakonczylam najwiekszy projekt swiateczny czyli pieczenie ciastek. Na poczatek bylo lagodnie, a potem tak mnie wessalo, ze upieklam cos ok. 500 ciastek:)))
OdpowiedzUsuńNo ale taki zwyczaj we wsi o czym dowiedzielismy sie juz w ubieglym roku kiedy dostalismy od kilku ciagle jeszcze nieznajomych ludzi wlasnie ciastka. Postanowilam sie wiec wplesc w te tradycje, ale slabo to widze na przyszly rok:))) Wspanialy narzekal ze nic tylko od tygodnia myje miksery, mieszadla, miski itd. w reszcie zapytal czy moglabym wymyslic cos mniej pracowitego na te rozdawajki. Powiedzialam, ze owszem w przyszlym roku bedziemy rozdawac kotlety schabowe. Nawet mu sie to spodobalo:))) Jeszcze musze piernik zlozyc chyba w srode lub czwartek, bo mi sie bardzo chcialo piernika. No to bede miala. Poza tym u mnie obiad jak obiad, no moze ciut lepszy i to wszystko.
O mamuniu, tyle ciastków, niecwyobrazam sobie takiej ilosci ! O ciastach nawet nie myslę, może piernika upiekę, a może sernik. Doszlo mi jeszcze kupno karpia, chcialabym dopiero w czwartek,ale ryzyko, że juz nie bedzie w sklepie, jak ja tefo nie lubię!
OdpowiedzUsuńDorko, ja ma duzy piekarnik dwie blachy to srednio 40 ciostkow na raz:))) a jak zaczelam sie rozgladac za przepisami to serio mialam ochote na co raz to nowe i tak mam chyba dziewiec rodzajow ciastek, jedne robilam podwojnie, bo zniknely:)))
UsuńZnam to, że jak sie czyta przepisy, to by się chcialo sporo z nich juz natentychmiast wyprobować. No ale poekarnik to pestka, przeciez trzeba zrobic ciasto, walkowac, wykrawac, ukadać, wyciagac, retyyyyy, no jest to pracochlonne.
UsuńMoje tylko pierniczki byly walkowane i wykrawane. Wszystko inne lyzka taka do lodow i prosto na blache. Ciasto wyrabia mikser serio to nie jest tak straszne jak sie wydaje. Tyle, ze ja to mikser wyrobil ciasto, to ja musze odpoczac... ciastka wyjete z piekarnika stygna to ja znow odpoczynek:))) I tak co ruszylam kilka razy to znow odpoczynek:) Wspanialy sie smial, ze gdybym nie odpoczywala to moglabym te wszystkie ciastka upiec w ciagu jednego gora dwoch dni, ale ze odpoczynkow bylo wiecej niz roboty to ciastkania pracowala tydzien:)))
UsuńJednak wiekszośc kwiatkow juz dzisiaj przesadzilam, zabraklo mi worka ziemi to reszta musi poczekać.Brudu tyle przy tym, ze cos okropnego , w doniczkach wlasciwie byly same korzenie zbite na beton, zobaczymy czy psesadzanie wyjdzie im na dobre.
OdpowiedzUsuńTo miałaś zajęcie z kwiatkami, na pewno się odwdzięczą :)
OdpowiedzUsuńW ogóle o świętach nie myślę w tym roku, jakoś tak wyszło, ale jeszcze jest parę dni, to może się ogarnę z czymś.
Nooo, jaxsie zaczelam ogarniać, najwyzszy czas, ale idzie mi,nie powiem jak😃
UsuńNo to masz teraz mieszkanie ukwiecone;)
OdpowiedzUsuńCzym bliżej święta, to mnie do nich dalej. Na początku grudnie się na nie ciesze, a potem entuzjazm opada, choć nie powinno tak być, bo na wigilii zawsze sami swoi i pomoc przy przygotowaniach świąt też mam.
Eh, starość to jest głupio urządzona;).
No głupio urzadzona,masz rację, nie lubię tej zarazy!
OdpowiedzUsuńJakosxtam porozstawiałam, część stoi w remontowym na parapecie. Dziwi mnie ya kliwia, bo nie ma cebulki tylko korzonki, hmmmm. Scindapsusy połaczyłam po kilka, trochę tez poskracałam . Najgorzej z paprotką, bo musze trzymac ja z dala od Rysia, obgryzalby, juz wczoraj kombinował.
Na przesadzanie kwiatów o tej porze nie za bardzo, ale chciałaś je uratować...mus to mus .Prace powoli idą do przodu ,jeszcze trochę jest do zrobienia ,dziś śledzie i bigos,jutro pierogi,a w czwartek placki.
OdpowiedzUsuńIrenko ,one byly bardzo juz biedne, same zbite korzenie, doniczki popękały mi w palcach.
OdpowiedzUsuńDoruszko one całkiem całkiem, nie wyglądajo na ofiary kartonów i za ciasnych doniczków. Poprzesadzasz, odmłodzisz, zaogrodniczysz. Mła nie wie czy dobrze zrozumiała, któś urodzinuje? Jak tak to wszystkich naj, najów i żeby covida szlag trafił. No i zdrowych, spokojnych świąt, z kotami mruczącymi i bez szczególnej napinki kulinarnej. Buniole.
OdpowiedzUsuńDziękuję, kolejny krzyżyk odfajkowany. Sręta mam nadzieję bedą bezspinkowe. Chlop do dom wraca, zajmie sie robota w kuchni,,znaczy moze upiecze cos dobrego😃
UsuńZ daleka kwiatki lepiej wygladają niz w realu, ale jak tyle czasu przetrwały w niewygodach , to mam nadzieje, że w nowych warunkach ( chlodniej) dadzą radę.
Wxkartonach i miskach to tylko byly wsadzone do przewozu.
OdpowiedzUsuńDorko jak znajdziesz chwile i jestes ciekawa to zapraszam na przeglad moich ciostkow:)))
OdpowiedzUsuń