piątek, 27 marca 2020
No i znów
nic nie uszyłam😀, bo wyszłam z domu,czas juz było wyrzucić śmieci, a i przy okazji poszłam na cmentarz, zahaczając o sklep. Kupiłam bratki dla naszych umarlaczków, i trochę brakujacych produktów do domu.
Skoro J. niedlugo przyjeżdża, to muszę powoli znosić zapasy na czas kwarantanny. Po niedzieli się zajmę tymi najważniejszymi.
No to teraz kilka,zdjęć.
Niebieszczą się już cudne cebulice syberyjskie.
Fiołeczków sporo
Ptaszki sie uwijają i świergolą, a jeden mi zapozował,
No a w domu kotki już czekały na balkonowanie.
A na deser upiekłam wreszcie murzynka, ktöry za mną chodził😀😀😀
Wyszedł super chociaż wiadomo, że bez cukru i pszennej mąki.
No i to tyle przy piątku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kotki jak w balecie, synchronicznie.
OdpowiedzUsuńCebulice kwitną w parku, do którego raczej nie pójdę, bo w ruchliwej części miasta. Ptaszek pięknie zapozoawał, a fiołków w tym roku obfitość.
U nas najwiecej jest dziko rosnacych cebulic na cmentarzu.
UsuńSlicznie i wiosennie. U mnie tez, ale jakos nawet mi sie nie chce robic zdjec na tych krotkich spacerach:) bo i co to za spacer, jeszcze czlowiek dobrze z domu nie wyszedl a juz wrocil:)))
OdpowiedzUsuńDorciu ciesze sie, ze bedziesz miala J w domu, nawet jak to bedzie kwarantanna to zawsze lepiej byc razem.
Jestem pełna obaw, szczególnie, że już mnie wkurzył rozmową na ten temat.
UsuńLo matko! W koncu do Ciebie trafilam. Wiosne odczywa sie na kazdym kroku, ale jakos tak byle jak dookola. Malo co cieszy, kazdy sie boi co bedzie dalej, o blikich, echhh.
OdpowiedzUsuńO poranku spiew ptakow dodaje mi otuchy i powrotu do normalnosci, musimy zyc i wierzyc , ze pokonamy tego wirusa.
Trzymaj sie Dorka i dbaj o siebie, pozdrawiam:)
To prawda, odganiam jak mogę czarne scenariusze i różne obawy, ale J sie tą sytuacją nakręca i troche mam juz dość, jak mi,bedzie ciegle wlaczal te rozne filmiki na yt, to nie wirus mnie wykonczy a on, bo nerwy mnie zjedzą.
UsuńFajnie, że znalazlas,pozdrawiam cieplutko i trzymaj się!
UsuńA to czym Ty slodzisz murzynki i inne wypieki, skoro bez cukru? Moze ja tez cos upieke...? Ale chyba nie mam kakala.
OdpowiedzUsuńA Ty wiesz, ze kiedy J. wroci, to oboje musicie siedziec te dwa tygodnie i nie wystawiac nosa za drzwi? Bo JESLI on cos przywiozl, to sprzeda Tobie na 100%, wiec wylacznie jego izolacja mija sie z celem. Macie kogos, kto zrobi zakupy i wyniesie smieci?
Wiem,zakupy zrobie i spoko, gorzej ze smieciami,,nie chialabym,angażować córki, ale w razie czego jest .
UsuńSłodzę erytrolem.
UsuńA jakis sasiad? Nie zabralby worka ze smieciami?
UsuńNiee,raczej niee.
UsuńKol.R zaproponowała, że jesli dam znać to podejdzie.
UsuńPięknie zapozowały te Wasze koteńki :)Nasz kolega w Dojczland pracujący, do domu nie przyjeżdża, bo wysiedzenie w domu przy jego silnym ADHD jest niemożliwe. Podejrzewam, że taki jest główny powód.
OdpowiedzUsuńA tam to chociaż do lasu pobiegać pojedzie. Albo do sklepu wyjdzie. I do niedawna jeszcze do pracy jeździł.
Moj pracuje normalnie, wiec jak wroci bedzie odpoczywal, ale i tez czeka nas ten remont kuchni, trzeba to bedzie jakos powoli robić. Tez sie obawiam przyjazdu J.
Usuńna granicy jest delikatnie ujmując strasznie.
OdpowiedzUsuńMój dziś przejeżdżał ale jego nie obowiązuje kwarantanna.Jedzie dalej tranzytem.
Nigdzie na razie w części Europy którą objeżdża takich cudów nie było.
W sumie to powinni postawic kurtyny wodne z środkiem odkażającym i lać po samochodach.jak szaleć to szaleć!
Sprawdza przejscia graniczne i jest swobodny przejazd dla aut osobowych. Nie wiem jak tam z ew.kontrola czy tam z tym drukiem do wypelnienia,czy po prostu musi sam zglosic do sanepidu ,ze wrocil ,bo bywa i tak.
UsuńCzytałam opis pewnego sportowca,ktory wrocil ze Szwajcarii.Mają dom,2 łazienki,tak to urządzili,ze się w ogole nie spotkal z domownikami.Są w pelnej izolacji.On siedzi zamknięty w jednym pokoju na gorze,a zona z dziecmi na dole,albo na odwrot.Zona mu zostawia pod drwiami czyste ciuchy i jedzenie,rozmawiają tylko przez telefon:) Kwarantanna.
OdpowiedzUsuńNie mam dwoch lazienek, a J. nie jest taki karny, jego nastawienie do mojej kwarantanny z nim podnioslo mi ciśnienie, bo stwierdzil, że to bzdura i co ja za glupoty opowiadam, a, szkoda gadać.
Usuńna pewno dacie radę,pozdrawiam
UsuńTo zięba pozowała...
OdpowiedzUsuńPodobno banana zamiast cukru można użyć. A jaką mąkę użyłaś?
OdpowiedzUsuńKotusie boskie :))) Znalazłam zdjęcia mojej Miśki jak była młodziutka, pokażę u siebie moją kochaną kicię, może mi się przyśni?
Kwarantanna musi być, nie ma to tamto, J. będzie się musiał dostosować i koniec. Wciąż jeszcze wiele osób lekceważy sobie zagrożenie. Dora, dbaj o siebie i trzymaj się zdrowo!