środa, 23 lipca 2025

Od piątku

 już w domu. Stęskniłam się!

Kwiatki ok, już porozstawiałam na ich stałe miejsca. 









Kot zalicza wszystkie miejsca, obecnie upatrzył sobie spanie w tubie.


J.  zaczął kosić na wiosce. Ja  trochę flak,  uszkodzony flak, bo kilka dni przed wyjazdem, potknęłam sie na krawężniku przy aucie z podczepioną przyczepą, i uderzyłam się bokiem człowieka w dyszel tej przyczepy, oj bolało. 

W podróży nie było mi zbyt wygodnie tyle godzin siedzieć, znów mnie bardziej rozbolało to miejsce, ale już jest lepiej. 

Po  za tym trzeba sie przyzwyczaić , że jest się tu, inny klimat.  

Trochę sprzątam, w garach też trzeba zamieszać,  dzisiaj sprztaliśmy na cmentarzu, i tak leci dzień za dniem.

Na balkonie też ok, tylko  małych czarnych mrówek sporo.









...

Kaktusy kwitną,tzn, akurat niektóre są już po  kwitnieniu, ale u kilku nadal nowe pąki się rozwijają.




czwartek, 3 lipca 2025

Zacięłam się.

 Juz trzeci raz zabieram się za pisanie , ale średnio  mi idzie.

Lipiec zaczął się dwoma  naprawdś upalnymi dniami,  ale wczoraj wieczorem byla burza z ulewnym deszczem, i dziś już powrot do normalnej temperatury, wiatr, slonko, chmury,  ok 20 st. 

Nigdzie nie wycieczkowaliśmy, jakoś nie było albo pogody, albo czasu , lub chęci i sił. 

Niedługo pojedziemy do domu, J.bierze rower,  więc znów będzie eksplorował  leśne drogi, o ile pogoda dopisze, a ja mam zamiar pławić się w ciszy i spokoju. 

Nie wiem czy będziemy coś dalej robić w łazience, czy dopiero jesienią. Miesiąc  szybko zleci, może nie warto rozgrzebywać  roboty.

W tym roku maliny obrodziły,  codziennie mam porcyjkę do zjedzenia, pietruszka kiepska, sałata ok. 

Myślalam, że może jednak teraz przeniesiemy się do nowego mieszkania, jednak nie było możliwości.  

W wolnych chwilach  tam  sprzatałam , J.wymienił kaloryfer, zamontował oświetlenie w kuchni, żaluzje typu dzień-noc. Wypróbowaliśmy lodówkę i zmywarkę, kupiliśmy z drugiej ręki stól z krzesłami do kuchni. Nie mamy jeszcze łóżka i biurka. 

No i to tyle, chaotycznie, ale niech będzie ku pamięci.

....

A Gwiezdny pył  już  gdzieś w innym wymiarze, kosmosie... 



niedziela, 8 czerwca 2025

Piszę,

  bo już czerwiec leci.

Smutno mi bardzo, bo  znów o jedną dobrą osobę mniej.  Z Anią, zwaną Bezową, ponieważ jej kicia tak sie nazywa,  znałyśmy się od lat,  wirtualnie,  co nie znaczy, że mniej boli:(  

 Oj Aniu, jak zawsze, za mało, za krótko, za szybko.  Zostają wspomnienia i kolorowe, szydełkowe motylki, którymi mnie obdarowałaś, będą mi Ciebie zawsze przypominać.

 

czwartek, 29 maja 2025

Pora deszczowa

trwa.

 W poniedziałek nie padało, a po za tym, jak nie leje, to pada. Bywają krótkie przerwy, ale nie na tyle by coś robić, lub pojechać na spacer, wycieczkę, nad morze. Zaliczyliśmy jedynie szybki wiejski spacer, wizytę w hurtowni  ogrodniczej, gdzie nabyliśmy sałatę do ogródka i zdażyliśmy ją posadzić. Byliśmy też w 3 klamociarniach, ale bez szału. Jestem zniechęcona i raczej nie będziemy tam jeździć, szkoda czasu, paliwa i w ogóle, a już najbardziej wkurza mnie brak  cen.  O wszystko trzeba pytać, kiedyś chociaż na niektórych  rzeczach były ceny.

No cóż zostają niedzielne pchle targi, dzisiaj jest świeto, więc mimo,  że czwartek i akurat flohmarkt niedaleko, to pojechalismy.  Dużo dziecięcych rzeczy, jakiś ciuchów, ogólnie mało sprzedajacych i  nic co by nam wpadło w oko.  Z drugiej strony, to  przecież tylko taka rozrywka, i przyjemność, kiedy się coś ładnego wyszuka, a nie konieczność, nie ma co płakać😃 

Na razie dzień  pogodowo zapowiada się przyzwoicie, może wybierzemy się na jakiś spacer. 

No i tak to, dopiero 10 dni minęło od przyjazdu, a mam wrażenie, że  dużo więcej.

.....

Udało się😃