czwartek, 29 lipca 2021

Tydzień

 w domu minął szybciutko.  

J. szalał na  rowerze po górach przez kilka dni , a od poniedziałku walczy z wielką trawą i chabaziami na wiosce.  Jedzie rano wraca 14-17, jak mu  pasuje. Jestem pełna podziwu dla jego samozaparcia, może już dziś skończy, resztą , czyli łąkami,  zajmą się kosiarze.

 Mnie kijem z domu trzeba wyganiać,  ale jeszcze każdy dzień to  kolejny etap oczyszczania zatok i nosa.  Trawa za wysoka i tak nie dałabym rady kosić. 

Wpadła z odwiedzinami kol.G.  W tym roku nie ominie nas jazda do kol.W na urodziny, trzeba pomyśleć o prezencie, w zwiazku z tym  zamierzamy odwiedzić ją wczesniej , myślę nad książkami, wiec chcę zobaczyć  co tam ma obecnie na tapecie . 

 Wieczory przyjemne, ale komu by sie chciało iść na spacer.  Wczoraj popadało trochę, dziś jakby chłodniej. Pomyłam podłogi i zaraz wyjdę na chwilę. Zamknęli  mi oddział chaty polskiej w poblizu , no i teraz po niektóre produkty muszę iść dużo dalej.   W miejscu chaty będzie żabka, a niech ich szlag!  


...

Jedyne kwitnące kwiaty na balkonie. Moje kochane rozwary, co za głupia nazwa, dla mnie to są dzwoneczki!



niedziela, 25 lipca 2021

Rozpogodziło się,

 to pojechaliśmy  na starocie i na mały spacer po lesie. 

Staroci mało, kilka całkiem ciekawych dla J, np.dwie stare latarki, pffff, dobrze że mieliśmy mało pieniedzy, bo może i by kupił 😄 

Zdjęć mało, wystawcy nie lubią fotografowania ich stoisk.









Przyjemna kawiarenka, 



Pałac można zwiedzać ,  20 zł od osoby, ale akurat już uzbierała się grupa i weszli,  wejścia co godzinę, więc innym razem.

Codziennie czynne od 10 d o18.



Relacji

 nie będzie, rozpadało się ,  czyli zgodnie z prognozami początek deszczowego,  burzowego i gorącego tygodnia.

Może miedzy jednym a drugim deszczem chociaż  miejski spacer zaliczymy, a moze prześpię wiekszość dnia.

Zdjecie na dziś - lampa wyłowiona z klamociarni,  już na swoim miejscu





sobota, 24 lipca 2021

To już

 sobota?  Nieprzytomnie nieco minęły te dni, głównie na zmęczeniu i spaniu . Coś tam się pokreciłam, ale głownie spać, spać, spać.  Wczoraj padłam o 20 i spałam z króciutkimi przerwami do 9 rano, ale wygrzałam się, może to był przełomowy moment w przeziębieniu, bo dziś jakoś mi lżej. W zasadzie to przeziebieniem nawet trudno nazwać, po prostu owiało mi  łepetynę na rowerze, i jednej nocy bolało gardło, nastepnego dnia lekko przytkany nos i chyba ciut w zatoki poszło, bo katarsie nieleje  jest dyskomfort a i głowa wieczorami ćmi.  Dziś już 4 dzień, więc oby odpuściło, bo szkoda czasu na takie rozmemłanie. 

J.roweruje sam, ale tam gdzie on, ja bym nawet nie próbowała, ale są super trasy , które przemierzaliśmy pieszo, i teraz chcemy wybrać się tam z rowerami, czyli   Batorówek i  torfowiska  pod Zieleńcem.  

No i w ogóle trzeba plan działań i spotkań wszelakich ustalić, jedynie wiemy, że panowie kosiarze spróbują wykosić do końca miesiąca, i że podnieśli cenę. Nie chcom ale muszom.  Ech. 

...

Kol.R z córką zadbały o kwiatki, nieco nawet za bardzo jeśli idzie o domowe, bo ziemiórki szaleją, mokro w każdym kwiatku i muszę czekać aż przeschną żeby podlać  specyfikiem na ziemiórki. Jeden mały kaktusik zszedł na mokradła, ale inne dały radę.

Na balkonie najlepiej ma się bez,

 


 nowymi listkami  ladnie zazieleniły się bluszcze,  a eksperymentalniecwsadzonecwxskrzynki irysy,  poszły w górę, czyli  za rok może zakwitną.

No a to zielone chmielopodobne wcale się nie rozrosło, spodziewalam się dżungli, bo słonko i deszcz , a tu stan  podobny do zostawionego i liscie bledsze, chyba słonko zbytnio dowaliło, i pewnie w tym roku znów nie zakwitnie.




...

Koty zadowolone, plynnie przeszły do stałych tutejszych rytuałów i swoich miejsc,  Rysiu najczęściej okupuje fotel 








Jutro wybieramy się do Gorzanowa, bo  na dziedzincu pałacu bedzie targ staroci. Może później do lasu, albo na kawę do kol.G ?

środa, 21 lipca 2021

Się

 jedzie za 200 km Wroclaw, czyli juz blizej niż dalej. Kiciusie idealne, nie płaczą, śpią lub spoglądają co słychać.