lutym.
Niechciej mnie dopadł z pisaniem. Mało chodziłam to i zdjęć niewiele. Mam nadzieję teraz ruszać się więcej, pogoda lepsza i pięta już tak nie dokucza.
Wczoraj mialam słodki dzień, bo młodzi przynieśli pączki, ja z kolei poczestowalam ich kopytkami, podkarmiłam dziecinę, pobawiłyśmy się, a młodzi oglądneli listy do M 4.
Co po za tym w lutym.
U mamy byle jak, wyniki kiepskie, raz ma za za rzadką krew, raz zbyt gęstą, znów miała incydent ,noga napuchła, pogotowie, lekarz nakazał wizytę u chirurga. Ten tydzień bedzie pod znakiem wizyt w przychodni u nas , i w Polanicy u diabetologa, bo w miescie nie ma diabetologa na NFZ, a do całego majdanu dochodzi stopa cukrzycowa, tak więc życie jak na bombie.
...
Wczoraj Starsza z niezięciem ruszyli w drogę . Jak dobrze pójdzie, to na dłużej, i znów odczuwam syndrom pustego gniazda, bo fajnie było mieć ją tutaj blisko.
....
Młodsza ze swoim zajeci pracą i doglądaniem prac wykonczeniowych w domku, może w kwietniu juz bedzie gotowy.
...
Z koleżusiami mało się spotykałam, chociaż takie miały plany, że przyjadą sie pogościować i poplotkować.
W.zajęta, bo wreszcie ma gości, G. i D były raz, później nie miały czasu.R była zajęta opieką nad chorym teściem. Niestety w piatek go pożegnaliśmy.
No i tak to.
...
Spacerowe zdjęcia.
Klasztor i kosciol Mniszek Klarysek od wiecznej adoracji.
Zamknieta na cztery spusty wielka sala, podobno piękna. Witraż od strony dziedzińca klasztornego, w sloncu go trochę widać
Co zrobić, niezbyt łatwy i miły ten luty. Niby miłe rzeczy też w sobie miał, więc dało się go znieść. Marzec może będzie lepszy, na pewno jaśniejszy. Przytulam.
OdpowiedzUsuńTak, o wiele wiele jasniej,slonko zachodzi o 17, 30 wlasnie wrociłam ze spaceru. Zimno,mroźne powietrze, zmarzły mi dłonie,dobrze, że czapkę nalozylam.
UsuńPrzepiękny kościół, i patroni mi bliscy.Szkoda,że zaniechano odkrywania tych fresków.W ogóle piękne miasto.
OdpowiedzUsuńA kotek nie zapolował na ptaszka na ekranie?;) A moja czasami śpi w szafie,przy okazji zniszczyła mi ręcznik kąpielowy,ostrzyłą sobie na pazury i teraz wiszą na nim smętne nitki,echhh..
Nie zapolował, obserwował dość długo, w końcu mu sie znudziło i poszedł spać.
UsuńKosciol ma ciekawą historię, jest pierwszym i najstarszym w miescie.
Zaglądałam tu codziennie,ale doskonałe rozumiem niechcieja.Niedaleko mnie jest kościół stary pod takim samym wezwaniem Świętych.O to będziesz tęsknić za córeczką,taka rola matki.Teraz to tylko czekać na wiosnę, zimno się zrobiło i nie chce mi się wychodzić z domu.To teraz sama jesteś,bo mąż już wyjechał chyba, jakoś pogubiłam się, udanego tygodnia.
OdpowiedzUsuńMęža nie ma już od ponad miesiąca, odpoczywam i korzystam z tego że nic nie muszę.Bardzo tego potrzebowałam przed kolejnym kieratem.
UsuńOchłodziło się,jest juz wiosna od wczoraj, ale jak na razie stonowana.Rozpiwsily nas cieple lutowe dni.
Pozdrawiam Irenko,pewnie juz,niedlugo zaczniesz wszelakie prace ogrodowe.Zdrowia!
UsuńJeszcze trochę zejdzie zanim zacznę prace,u nas jest zimny teren i później trochę wszystko się zaczyna.
UsuńŚwietnie Cię rozumiem... A jeszcze odległość, to już w ogóle...
OdpowiedzUsuńFajnie, że druga córa wije własne gniazdko, będą mieć już swoje miejsce, nie wynajmowane tylko swoje.
Moje wspaniałe córki mają bardzo odmienne charaktery, jedna lubi zmiany, podróże, jest energiczna i pełna pomysłów,brak czasu na odpoczynek, życie na walizkach, druga z kolei woli spokój,wygodę, uporządkowanie, lubi panować nad sytuacją,ma zmysł organizowania i planowania.
UsuńDoro, dasz radę ze wszystkim. Najważniejsze, że wszyscy zdrowi, łącznie z kotełkami. Przytulam mocno, łącząc się w matczynym "nicniemożeniu":) Kotenieńki czasem lesze od tych paskudnych dziecków :)
OdpowiedzUsuńDzieki, trzymaj się i Ty, lekkiego chorowania i szybkiego zdrowienia dla Pierworodnego.
Usuń